Wystarczy się skontaktować. Chwilka rozmowy i prawie zawsze przekazuję namiary do p. Tadeusza. Dlaczego prawie zawsze? Otóż jest pewien typ klientów, który nie powinien mieć dostępu do jego prac. To: „handlarze”. Nazywają siebie koneserami sztuki, chcą uchodzić w środowisku za dobroczyńców i marchandów i w ogóle za estetów pierwszej wody.
Jest (prawie) regułą, że to zwykle ludzie zamożni dla których setka złotych w jedną czy drugą stronę nie robi większej różnicy. ...a jednak zaciekle się targują o każdą złotówkę!
A ceny na obrazy pana Tadeusza – zależne od formatu - zwykle nie przekraczają tysiąca złotych.... . Stąd też proszę się nie dziwić gdy ktoś zaciekle targujący się - próbując za wszelką cenę ją obniżyć - spotka się ze zdecydowanym: taka jest moja cena.

W układzie sprzedawca – klient to ten ostatni podbija cenę domagając się sprawiedliwszej ceny czyli wyższej niż ta którą zaproponował Artysta. W ten sposób Mecenas wykazuje się szacunkiem dla tego, który przymuszony okolicznościami chciałby sprzedać jakiś swój obraz. Tak też realnie potwierdza dla siebie wartość zakupionego płótna.
A przy okazji: jak kupować obrazy od pana Tadeusza? Oczywiście każde sprzedane płótno ma dla jego chudego portfela jakieś znaczenie. Zalecałbym jednak aby rozważać kupno kolekcji (7 i więcej obrazów) lub chociażby serię (czyli troszkę mniej).
Powyższe podejście objaśnia fakt (oprócz powodu podstawowego, bo przecież warto cieszyć się Jego pracami!), że zakres tematyczny prac Tadeusza Gapińskiego które do pewnego czasu były monotematyczne (zaułki Torunia i okolic) w ostatnim czasie znacznie rozszerzył się.
W przypadku Tadeusza Gapińskiego jest jeszcze więcej powodów do malowania na podstawie zdjęć. Oprócz trudności w przemieszczaniu się i coraz słabszego zdrowia to względy bezpieczeństwa.
Jego malowanie w plenerze często spotykało się z niezrozumieniem a nawet agresją. W najlepszym razie zaczepki słowne nie pozwalały skoncentrować się na pracy. A tak? Naciśnięcie migawki a potem wydruk w formacie A3 i sprawa załatwiona: jest baza do malowania. Czasem wraca w to samo miejsce aby dopracować kadr, kolorystykę czy światło. Taka technika zestawiona z jego niezłą pamięcią daje znakomite rezultaty co widać na Jego ostatnich - doskonale dopracowanych po swojemu - obrazach.
A o tej niezłej pamięci to świadczy następujący fakt. Podczas pierwszego naszego spotkania – kiedy fotografowałem poszczególne prace – pan Tadeusz niekiedy podsypiał. No niezbyt dobrze się czuł i nie było to ekscytujące dla Niego zajęcie.
Na drugim spotkaniu – przy moim domowym komputerze – ustalane były tematy zdjęć. Błyskawicznie przypominał sobie miejsce i okoliczności malowania danego płótna. Stąd też oglądając poszczególne obrazy warto zwrócić uwagę na ich tytuły, które pochodzą tylko od Malarza.
A jakie teraz Jego obrazy są, aż tak bardzo że teraz to na pewno warto je kupować? Przede wszystkim są bardziej dojrzałe i bardziej swobodne niż dawniej. Wygląda na to, że Artysta przestał się bać wyrażać własne zdanie na temat sztuki którą uprawia. Stąd jeszcze bardziej luźny dobór tematów.
To jest ten trzeci cykl: telewizyjny. Zdjęcie zrobione z ekranu telewizora daje możliwość zatrzymania na płótnie niezwykłości oddalonego miejsca czy wydarzenia. Stąd też się objawiły się na obrazach fascynacje takimi programami jak: Starożytni kosmici czy cykl o Podlasiu. Zamknięty w swoim świecie (rzadko korzysta z Internetu) sięga po to co dla Niego jest dostępne.
Za wielki walor w Jego malarstwie uznaję więc konsekwencję w kontynuowaniu swojej drogi artystycznej. Doceniam i podoba mi się to, że nic go nie obchodzi wrzask tego świata – On idzie swoją Drogą.
Jest (prawie) regułą, że to zwykle ludzie zamożni dla których setka złotych w jedną czy drugą stronę nie robi większej różnicy. ...a jednak zaciekle się targują o każdą złotówkę!
A ceny na obrazy pana Tadeusza – zależne od formatu - zwykle nie przekraczają tysiąca złotych.... . Stąd też proszę się nie dziwić gdy ktoś zaciekle targujący się - próbując za wszelką cenę ją obniżyć - spotka się ze zdecydowanym: taka jest moja cena.
A prawda jest taka: ceny Jego obrazów są tak niskie, że jest wręcz nieprzyzwoitością zabiegać o ich obniżenie. Wspomniałem o tym typie „klienta”, bo zauważyłem, że niektórzy licząc na słabość Malarza w kontakcie myślą, że mogą coś dla siebie znacząco utargować, a nawet dostać coś za półdarmo.
- Nie raz i nie dwa to się im udawało... .
W tym miejscu warto zaznaczyć, że w świecie sztuki (a mam nadzieję, że nie tylko tam jest coś takiego) jak odwrotne targowanie się.
W układzie sprzedawca – klient to ten ostatni podbija cenę domagając się sprawiedliwszej ceny czyli wyższej niż ta którą zaproponował Artysta. W ten sposób Mecenas wykazuje się szacunkiem dla tego, który przymuszony okolicznościami chciałby sprzedać jakiś swój obraz. Tak też realnie potwierdza dla siebie wartość zakupionego płótna.
A przy okazji: jak kupować obrazy od pana Tadeusza? Oczywiście każde sprzedane płótno ma dla jego chudego portfela jakieś znaczenie. Zalecałbym jednak aby rozważać kupno kolekcji (7 i więcej obrazów) lub chociażby serię (czyli troszkę mniej).
Powyższe podejście objaśnia fakt (oprócz powodu podstawowego, bo przecież warto cieszyć się Jego pracami!), że zakres tematyczny prac Tadeusza Gapińskiego które do pewnego czasu były monotematyczne (zaułki Torunia i okolic) w ostatnim czasie znacznie rozszerzył się.
I tak pojawił się cykl marynistyczny, głównie związany z naszym Wybrzeżem (Swarzewo, Unieście, Puck, Gnieżdżewo, Ińsk). Ciekawym jest fakt, że na tych obrazach – dawniej nieobecni - zaczynają pojawiać się ludzie.
Innym nurtem w jego malarstwie jest droga. Czasem widziana z okien wagonu kolejowego czasem z autobusu. Te migawki uchwycone najpierw na zdjęciach a potem przeniesione na płótno niektórych mogą szokować, ale to znana technika którą wielcy malarze wykorzystywali od początku wynalezienia fotografii. Tak ważne osoby dla p.Tadeusza jak Edgar Degas czy Gustave Caillebotte w swej twórczości często korzystali z tej techniki.W przypadku Tadeusza Gapińskiego jest jeszcze więcej powodów do malowania na podstawie zdjęć. Oprócz trudności w przemieszczaniu się i coraz słabszego zdrowia to względy bezpieczeństwa.
Jego malowanie w plenerze często spotykało się z niezrozumieniem a nawet agresją. W najlepszym razie zaczepki słowne nie pozwalały skoncentrować się na pracy. A tak? Naciśnięcie migawki a potem wydruk w formacie A3 i sprawa załatwiona: jest baza do malowania. Czasem wraca w to samo miejsce aby dopracować kadr, kolorystykę czy światło. Taka technika zestawiona z jego niezłą pamięcią daje znakomite rezultaty co widać na Jego ostatnich - doskonale dopracowanych po swojemu - obrazach.
A o tej niezłej pamięci to świadczy następujący fakt. Podczas pierwszego naszego spotkania – kiedy fotografowałem poszczególne prace – pan Tadeusz niekiedy podsypiał. No niezbyt dobrze się czuł i nie było to ekscytujące dla Niego zajęcie.
Na drugim spotkaniu – przy moim domowym komputerze – ustalane były tematy zdjęć. Błyskawicznie przypominał sobie miejsce i okoliczności malowania danego płótna. Stąd też oglądając poszczególne obrazy warto zwrócić uwagę na ich tytuły, które pochodzą tylko od Malarza.
A jakie teraz Jego obrazy są, aż tak bardzo że teraz to na pewno warto je kupować? Przede wszystkim są bardziej dojrzałe i bardziej swobodne niż dawniej. Wygląda na to, że Artysta przestał się bać wyrażać własne zdanie na temat sztuki którą uprawia. Stąd jeszcze bardziej luźny dobór tematów.
To jest ten trzeci cykl: telewizyjny. Zdjęcie zrobione z ekranu telewizora daje możliwość zatrzymania na płótnie niezwykłości oddalonego miejsca czy wydarzenia. Stąd też się objawiły się na obrazach fascynacje takimi programami jak: Starożytni kosmici czy cykl o Podlasiu. Zamknięty w swoim świecie (rzadko korzysta z Internetu) sięga po to co dla Niego jest dostępne.
Przyznam się, że oglądając Jego płótna nie raz i nie dwa doświadczałem przyjemnego napięcia, a nawet ekscytacji. To już nie są obrazy Tadzia, tak jak niedopuszczalnie fraternizując się z Nim dawniej niektórzy pisarze gazetowi go nazywali.
Teraz to są już obrazy świadomego Artysty, który ma sporo interesujących rzeczy do opowiedzenia i potrafi to przekazać.
- Tak, obecna dojrzałość jego malarstwa robi na mnie wrażenie.
Ta skokowo wyższa obecna ocena jego prac to jest też sprawą konsekwencji z jaką On zajmuje się malarstwem. Malując od 40 lat nie odpuszcza płótnom. Imponuje mi ta Jego zaciekłość na przedstawianie własnego świata.- Proszę zwrócić uwagę na ostatnie zdjęcie: Jego portret.
Fotografując poszczególne płótna nie raz i nie dwa zachwycałem się nimi i... zachwycałem! Te ledwie zarysowane światła, mniej lub bardziej wyraźnie uwidocznione cienie... . Jak zawsze przemyślane kompozycje, ale i kolorystyka bogatsza niż dawnej dopełnia całości, która po prostu cieszy oko. Patrząc na te obrazy uświadamiałem sobie, że chciałoby mi się przedłużyć z nimi kontakt czując żal, że ten obraz może kupić ktoś inny... .
Szkoda, wielka szkoda, że – będąc entuzjastą jego malarstwa - nie dysponuję takim aparatem poznawczym czy krytycznym aby przekazać wielką radość jaką czerpię oglądając Jego obrazy. Profesjonalny krytyk sztuki pilnie potrzebny!
Niezależnie jednak od powyższego nie trzeba aż tak wysoko sięgać, aby - tuż zaraz i natychmiast - doświadczać radości z oglądania Jego obrazów.
- Spieszmy się kupować obrazy Tadeusza Gapińskiego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz