Dzisiejszej nocy Książę znowu oprowadzał mnie po swoich Światach. I słyszeliśmy śpiewne nawoływanie wieśniaczki zaganiającej czym prędzej owce do domu, gdy dudniąc i brzęcząc Złe nadchodziło... .
Słyszałem skrzyp furtki gdy Lubomir wychodził ze stodoły i widziałem wszystko to co było potem! Jak charkotliwy śmiech wilkołaków uradowanych, że on sam jest, że jeden tylko naprzeciw nim wyszedł przytłumiony został pracowitym świstem siekiery. Widziałem to ich zdziwienie gdy błysk żelaza kolejno wzrok im - jednego po drugim - gasił.... . I ta parująca krew na śniegu!
Nie jestem w stanie opisać Ci wszystkiego co przeżyliśmy tej nocy! Wódka była naprawdę mocna gdy Bukano rozlewał ją do zatłuszczonych słoików. I sam już nie wiem co bardziej uderzyło nam do głowy: piżmowy zapach tej co tańczyła na piasku, iskry strzelające z ogniska czy zadziwiony krzyk dzieciaków na widok nadpływającego monstrum... .