wtorek, 25 lipca 2017

Zawsze chodzi o róże (1863)

Twierdzenie jakobym od kwietnia nazywał się Obserwator Tucholski jest zupełnie nieprawdziwe!

Nic się nie zmieniło, jestem tym samym "Obserwatorem Toruńskim" co zawsze, ino w prywatnej delegacji. Na kursie intensywnie przebywam dla Przewodników po Borach Tucholskich.


*     *     *

Pani Aleksandra wybierając dla mnie róże mówiła:

- A wie pan, że mamy u siebie bażanta? ...wraz z rodziną?! Trzy młode mają. Cieszy mnie to nowe życie co na działce się legnie! One tu dobrze mają, specjalnie im kątek taki niekoszony pod bzami zostawiłam.

I kiedy tak siedzę sobie w ogrodzie to on taki dumny wychodzi. Młode wyprowadza i to tak jakby chciał mi się pochwalić powiększoną rodziną... .

- Tak, tak! Te czerwone to dla pana, a żółte za karę :-)
- Jak to, a za co?!
- Dawno pana u mnie nie było, a kwiaty tak szybko przekwitają!

Teraz kiedy już ich na targ nie odstawiam naraz dużo się ich zrobiło i - prawdę powiedziawszy - nie zawsze mam co z nimi zrobić. Wiek robi swoje i siły już nie te. Tak więc proszę je przyjąć jako prezent ode mnie dla pańskiej małżonki... .

Dziękując upewniłem się jeszcze, czy aby Pani Aleksandra dobrze policzyła, bo coś mało za tak dużo... .
- Wszystko w porządku. U mnie stali klienci tak mają!

Stały klient to raczej nie jestem, ale że zapamiętany to na pewno. Niewiele do tego potrzeba abyś i Ty - drogi Obserwatorze Obserwatora - takim był!

Wystarczy od czasu do czasu być we właściwym miejscu. To jest, na Żwirki i Wigury 82, z prawej strony od Znanej Rozgłośni, tam gdzie nad furtką jest napis KWIATY, chociaż i tak wiadomo, że chodzi o róże.
- I tylko o róże.

Brak komentarzy:

Podziel się