Po powrocie z Podlasia do kujawskiej rzeczywistości, aby nie stracić
wrażenia natychmiast do Lasku Piwnickiego udano się uroczyście
na ucztę dla oczu. A tam podawano: czaplę siwą sauté (w locie), pnie
omszałe (powiedzmy, że stuletnie) a także blaski i błyski różne.
- Lukullusowe to było obżarstwo!
PS. Kwiczoły były także.
