Widziany wczoraj myszołów zdążył odlecieć, ale spotkanie z nim
dla mnie nadal trwa... .
Gdy trzciniak (Nieprawda, bo gąsiorek! GĄSIOREK) pokazał mi plecy...
...łagodny źrebaczek (dziki i swobodny!) kazał mi skierować uwagę na siebie.
- I zachwycić się nim!
poniedziałek, 30 lipca 2012
Konik polny czyli opowieść o źrebaczku (975)
Autor:
Obserwator Toruński
o
05:18
0
komentarze
Etykiety: Bartoszewice, gąsiorek, gospodarz, K.Tuchalski, myszołów, Płużnica
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Podziel się
