czwartek, 13 października 2011

Wyprawa rowerowa (699)

W związku z (ostatnio) nazbyt siedzącym trybem życia postanowiono (pluralis majestatis)
udać się do miejscowości Z. czyli kawałek za W.
- A co słonko widziało obrazkami informuję.



Jak widać na spotkanie z przyrodą hodowlaną ruszyłem.
- A było to w miejscowości Grodno.



I tak dotarłem między ptactwo ozdobne w postaci jednego koguta i większej ilości bażantów.
Na spotkaniu grubszą zwierzynę na początek reprezentował tylko jeden dzik.
Przedstawiciel tej społeczności przyjął moją obecność podejrzliwie.



Potem się nieco rozluźnił.



W końcu parę kartofli wystarczyło, aby przełamać ostatnie lody.
I zostałem przedstawiony jego rodzinie.



Dzieci jak to dzieci, zawsze są urocze!



Nawet smętną jesienią.



c.d.n.

Brak komentarzy:

Podziel się