Strony

wtorek, 10 września 2024

Solec Zdrój: "Świt" w uzdrowisku 1/7 (2332)

Wyrok trzech tygodni w sanatorium rozpoczął się od potężnego bałaganu.

Nikt nic nie wiedział gdzie jest: recepcja, lekarz, miejsce do parkowania, stołówka, miejsca zabiegowe itp. 
- Przeżyliśmy w miarę cało.

Spacer po deptaku naprowadził nas na hasło Solca Zdrój: Wieś która stała się uzdrowiskiem.

Spacer główną ulicą skierował nasze myśli na dawnych mieszkańców uzdrowiska. Do okresu międzywojennego Żydzi stanowili procentowo około połowy wszystkich mieszkańców.

Lokalna izba pamięci (litościwie pominę jej nazwę!) twierdzi, że "tutaj u nas to prawie wcale nie było Żydów". Zachowało się tylko 12 nazwisk i jak widać nie zawsze udało się ustalić imiona. Mało ich było - kłamliwie dodano.

Po tym wprowadzeniu w atmosferę miejsca - już zakwaterowani, jako pełnoprawni sanatoriusze - mogliśmy rozpocząć proces leczniczy.

Opisu tegoż ani tym bardziej obrazków na ten temat nie będzie, BO. Moczenie w solankach i elektryzujące zabiegi były i owszem owszem.

Nie bardzo jednak mi się chce wierzyć w to, że tutejsze solanki (reklamowane bez żenady jako najlepsze na świecie!) są takie jak w prospektach i na filmiku reklamowym... .

Dość powiedzieć, że na przepisywane zabiegi się chodziło i to musi wystarczyć.

Nie zazdroszczę tym, którzy trafią tutaj w zimę! Miejsca zabiegowe są oddalone od zakwaterowania tak, że pacjentów trzeba dowozić. Nigdy nie zdecydowałem się skorzystać z tej lux torpedy jak powszechnie nazywano tego klekoczącego rzęcha.

Żeby już wszystko było jasne: sanatorium należy do miejscowego oligarchy i racjonalność (?) w działaniu widać na każdym kroku.

Znaczy się oszczędzanie idzie pełną parą! Zaczynając od jednego kompletu ręczników na trzy tygodnie, po mdłe sanatoryjne jedzenie, aż po brak kubeczków w pijalni od połowy turnusu... . 
- Aż dziw bierze, że papier toaletowy nie był wydzielany na listki... .

Jedno trzeba zauważyć: personel jest tam na poziomie. Niechby zresztą spróbował nie być: w tak małej miejscowości utrata pracy u prywatnego przedsiębiorcy równa się... wiadomo czemu!

Reasumując: niski poziom infrastruktury każe mi wątpić w rzetelność hasła reklamowego co do najlepszości wód siarczkowych. Na reklamowym filmiku pani zanurza się w wodach czarnych podczas gdy my byliśmy pławieni w wodach zaledwie szarych.
- Amen. 

PS. Gdyby ktoś wątpił w obiektywność oceny tu zaprezentowanej niech uważnie zanurzy się we wpisy do Księgi Pamiątkowej w tzw "Łazienkach".