Było się we młynie i to nie w byle jakim młynie, ale w samym Centrum Nowoczesności MŁYN WIEDZY.
A ten - z roziskrzonymi oczami - miotając się od jednego do drugiego stanowiska, podekscytowany do granic wytrzymałości bada, próbuje i doświadcza.
Całość robi, no robi wrażenie! Ilość i różnorodność eksponatów, mnogość przekazywanych wrażeń i treści których nie sposób przyswoić czy choćby ogarnąć za jednym razem, za jednym przyjściem.
Błąka się więc człek pośród setek stanowisk, eksperymentując i doświadczając.Naprawdę, jest tam co robić kiedy przychodzi się z nastolatkiem!
Jest w tej pigule szczęścia i beczka dziegciu: zauważalna ilość stanowisk jest out of order czyli po ludzku mówiąc po prostu nie działa.
Trochę bym się wstydził zapraszać przyjaciół z innego miasta za tych kilkanaście (kilkadziesiąt?) niesprawnych urządzeń coś tam demonstrujących a które nie działają.Zabłąkanym tam nastolatkom łatwiej to łyknąć, ale osoba dorosła widząc, że to jest niesprawność wcale nie pierwszej młodości (która powstała pojedynczo i to tuż przed chwilą!) zaczyna myśleć, że ktoś tu kogoś nabiera na tą zepsutą systemowo nowoczesność.
- ...albowiem bileciki wcale tutaj tanie nie są!
- ...albowiem bileciki wcale tutaj tanie nie są!