Otrząsnąwszy się z szoku po wyprawie do Francji zachciało mi się pojechać GDZIEŚ. Chata Kantora wydała mi się godnym celem.
Okazało się, że posprzątano teren wokół i... co dalej będzie z tym obiektem to nic nie wiadomo. Świetlica w Osieku - jak się później okazało - była jak zwykle zamknięta.
Dumając nad dalszym ciągiem wyprawy przeszła mi przez głowę zuchwała myśl, że skoro promem Czarnowo - Solec sobie już w tym roku pojechano, to może by i tym Stare Rybitwy - Nieszawa... .
To czego doświadczono na odcinku Włęcz - Stare Rybitwy przez skromność nie opiszę. Musiałbym na najniższych tonach - głosem minorowym - odśpiewać żałobną pieśń na temat zasp piaskowych, które wybijają z głowy jeżdżenie rowerem w ogóle... .
Co by nie wspominać - w końcu zobaczono - wymarzony prom.
A ten dostojnie i bez żadnych takich tam za jedyne 3 złote przewiózł nas na kujawski Wisły brzeg.
Wesoło powiewając banderą zresztą :-)
Wnętrze gotyckiego (jak to na Ziemi Chełmińskiej) kościółka pw. św. Jadwigi Śląskiej w Nieszawie.
Ukwiecony Ciechocinek.
Siedząc naprzeciw tego ciechocińskiego symbola (i pojadając kanapki domowe) zadawano sobie pytanie: a kiedyż to Marszałkowi Województwa uda się przy pomocy tabunu urzędników spowodować, że ogólnodostępny basen solankowy znowuj (jesteśmy na Kujawach!) zacznie działać... .
Wjazd do Torunia nie był specjalnie otoczony jakąś nadzwyczajną oprawą.
Ot, Mała Wisełka po raz kolejny zachwyciła swoją zielonością błagając o to, aby wczesnym rankiem poutrwalać urodę jej... .
Cały tegodniowy przejazd prześledzić można tutaj.
Okazało się, że posprzątano teren wokół i... co dalej będzie z tym obiektem to nic nie wiadomo. Świetlica w Osieku - jak się później okazało - była jak zwykle zamknięta.
Dumając nad dalszym ciągiem wyprawy przeszła mi przez głowę zuchwała myśl, że skoro promem Czarnowo - Solec sobie już w tym roku pojechano, to może by i tym Stare Rybitwy - Nieszawa... .
To czego doświadczono na odcinku Włęcz - Stare Rybitwy przez skromność nie opiszę. Musiałbym na najniższych tonach - głosem minorowym - odśpiewać żałobną pieśń na temat zasp piaskowych, które wybijają z głowy jeżdżenie rowerem w ogóle... .
Co by nie wspominać - w końcu zobaczono - wymarzony prom.
A ten dostojnie i bez żadnych takich tam za jedyne 3 złote przewiózł nas na kujawski Wisły brzeg.
Wesoło powiewając banderą zresztą :-)
Wnętrze gotyckiego (jak to na Ziemi Chełmińskiej) kościółka pw. św. Jadwigi Śląskiej w Nieszawie.
Ukwiecony Ciechocinek.
Siedząc naprzeciw tego ciechocińskiego symbola (i pojadając kanapki domowe) zadawano sobie pytanie: a kiedyż to Marszałkowi Województwa uda się przy pomocy tabunu urzędników spowodować, że ogólnodostępny basen solankowy znowuj (jesteśmy na Kujawach!) zacznie działać... .
Wjazd do Torunia nie był specjalnie otoczony jakąś nadzwyczajną oprawą.
Ot, Mała Wisełka po raz kolejny zachwyciła swoją zielonością błagając o to, aby wczesnym rankiem poutrwalać urodę jej... .
Cały tegodniowy przejazd prześledzić można tutaj.