Strony

niedziela, 12 maja 2024

"Skołowani" - wycieczka rowerowa DWÓR I KRZYŻ (2318)

KTO: SKOŁOWANI: Klub Rowerowy Absolwentów UMK
CO: Wycieczka rowerowa DWÓR I KRZYŻ
GDZIE: Łążyn Drugi - Zębowo -  grodzisko Zielona Góra
KIEDY: 12 maja 2024r.
JAK: Rowerami
PROWADZĄCY: Prezes Klubu Włodzimierz Deczyński.




DLACZEGOPrzyjemnie jest wybrać się na wycieczkę rowerową w słoneczny dzień!



...i miejsce nadzwyczaj ciekawe, swego czasu skazane na zagładę. Dwór był już w takim stanie, że pojawiła się propozycja aby go spalić na potrzeby np. jakiegoś filmu!

Ruina była taka, że przynajmniej z tego będą jakieś pieniądze, robactwo we wsi nie będzie się panoszyć a nie opłaca się go przecież remontować. 
- Był takie czasy, był taki pomysł... .

Na szczęście znaleźli się ludzie którzy nie uwierzyli i doprowadzili obiekt do stanu dzisiejszego. 

Chociaż pracy jest jeszcze sporo to można tu mieszkać, można tu pracować można przywracać na miarę możliwości chociaż część pamięci i świetności tego miejsca.

A jak się z nim obchodzono?! W czasie wojny Niemcy otynkowali ten modrzewiowy dwór, a napędzali maszyny rolnicze paląc książkami z dworskiej biblioteki.

Tuż po wojnie nie było lepiej. Czego nie zdewastowali Rosjanie to dokończyła okoliczna ludność paląc drewnem z podłóg i zabierając z resztek to co komu było potrzebne.

Nie udało się jeszcze doprowadzić tego obiektu do stanu jak pałac w Wierzbiczanach czy w Turznie, ale przynajmniej proces degradacji został zatrzymany.

Widać, że w odnowieniu pomogły umiejętności i możliwości z poprzednio prowadzonej działalności obecnych właścicieli jakim było tworzenie mebli artystycznych.

Czasem - jak widać - trzeba się było ratować wyrobami z PRC.

Mimo wszystko obiekt wrócił do życia służąc mieszkańcom nie tylko dworu ale i okolicznej ludności.

To ostatnie dotyczy szczególnie parku, którego modyfikacje opisano bardziej szczegółowo na witrynie internetowej "Dwór w Łążynie"

Podczas zwiedzania strefy zielonej był czas na przyglądanie i delektowanie się ziołami: podagrycznik, bluszczyk kurdybanek czy przytulia. 

Czas zwiedzania dworu w Łążynie dobiegł końca i...

 
...po krótkim przejeździe do pobliskiego Zębowa  dotarliśmy do krzyża cholerycznego, upamiętniającego dwukrotną epidemię. 

Prawie końcowym akcentem naszej wycieczki był pałac w Zębowie, w którym obecnie znajduje się szkoła.

Tam też na zakończenie wyprawy nasza - odłączona od peletonu - czteroosobowa grupa rodzinno - towarzyska urządziła sobie piknik przed mozolnym wyruszeniem do domu.

A dlaczego mozolnym? A zachciało nam się wracać nie po własnych śladach i ostatecznie wyszło o 10 kilometrów więcej :-) No było błądzenie w leśnych piaskach (bo jechaliśmy na skróty!) i miałem w tych decyzjach swój udział (Mea culpa!). Mimo trudności humory dopisywały do samego końca wycieczki.

Zanim rozstaliśmy się z główną grupą było jeszcze wspólne odwiedzenie pagóra kemowego, który w opowieściach określono jako grodzisko słowiańskie. Nie bez trudu - wspinając się - odwiedzono szczyt delektując się zielonością jaką pokryte jest całe - dosyć strome - wzgórze.
- Wracać było czas!

PS. Podziękowanie dla prowadzącego wycieczkę Prezesa  Klubu "Skołowani". To dzięki Jego zaangażowaniu, zgłębieniu tematu i osobistym znajomościom można było odwiedzić tak niezwykłe miejsca oraz poznać związanych z nim ludzi.