W przeczuciu uciekającej pogody na jeżdżenie - mając w pamięci daną sobie obiecankę - wyruszono samopas do Ostromecka.
Trasa jak trasa: ani ciężka ani łatwa.
Dojechałem nawet nie wiadomo kiedy... .
Trochę snucia się wokół pałacu - no kiedyś i gdzieś trzeba te kanapki zjeść - i czas było wracać.
Wszystko było w najlepszym porządku a co najważniejsze: pogoda dopisała!
Trasa jak trasa: ani ciężka ani łatwa.
Dojechałem nawet nie wiadomo kiedy... .
Trochę snucia się wokół pałacu - no kiedyś i gdzieś trzeba te kanapki zjeść - i czas było wracać.
Wszystko było w najlepszym porządku a co najważniejsze: pogoda dopisała!
No i była okazja powtórzyć przejazd aby danemu sobie przyrzeczeniu stało się zadość. Wszak: verbum nobile debet esse stabile.
Mijane pejzaże przydawały frajdy przejazdowi.
Pokazanie się ścieżki rowerowej najpiękniejszej w Polsce (całkowicie z dala od szos!) potraktowane zostało jako należna nagroda.
Trochę za łatwo mi to poszło! Nawet uwzględniając to, że na elektryku, który dodaje - przy moim stylu jeżdżenia i pokonywanych nawierzchniach - ok 30% mocy okazało się, że całość została zniesiona nadzwyczaj lekko.
Nawet już będąc w Toruniu pobuszowałem jeszcze na osiedlu nie mogąc nacieszyć się jazdą w tak piękny dzień!
Pokazanie się ścieżki rowerowej najpiękniejszej w Polsce (całkowicie z dala od szos!) potraktowane zostało jako należna nagroda.
Trochę za łatwo mi to poszło! Nawet uwzględniając to, że na elektryku, który dodaje - przy moim stylu jeżdżenia i pokonywanych nawierzchniach - ok 30% mocy okazało się, że całość została zniesiona nadzwyczaj lekko.
Nawet już będąc w Toruniu pobuszowałem jeszcze na osiedlu nie mogąc nacieszyć się jazdą w tak piękny dzień!
Chyba powinienem wrócić do roweru analogowego, skoro nadal marzy mi się być dobrze przygotowanym do następnego sezonu. Wiadomo dlaczego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz