piątek, 27 września 2024

Krynoczka (2345)

W zwykły dzień tu się też przyjeżdża.  

Komuś tam potrzebna cisza i spokój.

Komuś tam zdrowie doskwiera i szuka pomocy.

W dni świąteczne tutaj potrafią być niezmierzone rzesze ludzi.

W dzień zwykły, codzienny, dzięcioła czy puchacza w otaczającym lesie można posłuchać. 

I tak już jest od kilkuset lat... .

To tylko trzy kilometry od Hajnówki. Można tu spacerem, rowerem czy samochodem swobodnie dojechać.

Kiedyś ten teren - jako należący do wojska - udostępniany był tylko raz do roku czy na specjalne wydarzenia.

Dzisiaj można tam swobodnie dojechać, posłuchać lasu i własnych myśli. Proszę czuć się zaproszonym!

czwartek, 26 września 2024

Hajnówka: Jesień w muzeum BPN (2344)

Było się w Muzeum Białowieskiego Parku Narodowego. 

Tam koniecznie trzeba być, ale wystarczy tylko raz. Inaczej - pamiętając dawniejszą ekspozycję - można dojść do wniosku, że tamta była o wiele ciekawsza (grzybnia!).

Tak więc ta wystawa jest adresowana głównie do młodzieży, na zasadzie "uni sie nie zajom to uni to kupiom".
Wpiekliła mnie postawa personelu kłębiącego się przed wejściem, który po wykupieniu biletów straciła momentalnie zainteresowanie dla zwiedzających.


To chaotyczne zwiedzanie spowodowane były tym, że poszczególne sektory oświetlały się bądź nie a wysłuchiwane komunikaty nijak się miały do kolejnych prezentacji.


Zgłoszenie, że występują nieprawidłowości przyjęto obojętnie wypychając się stwierdzeniem, że to sprawa osób zwiedzających, bo nie dość synchronicznie (czy jakoś tak) naciskają guziczki na rozdanych audiofonach"... .

Dyrekcja tego przybytku ma zapewne dobre samopoczucie i nie będę tego zmieniać. Nie zamierzam się tam więcej pojawiać, ani tym bardziej zachęcać kogokolwiek do odwiedzenia tego miejsca, które przecież - mimo wszystko -  ma tak wielki potencjał.







Dziwaczne (mające być pewnie dramatycznym!) oświetlenie niektórych scen powodowało mieszane reakcje widzów.

O braku wyczucia przy organizacji tej wystawy świadczy także miejsce eksponowania tej tabliczki... . 
- Łomatko!

PS. Zabrakło mi gaśnicy obok tej tabliczki.

Wyjście na dwór ukoiło mój ból.
- Jesień przyszła: nie ma na to rady.

poniedziałek, 23 września 2024

Hajnówka: ...ale łoś był odwrócony! (2343)

Jadąc do Białowieży w puszczańskim punkcie informacyjnym spotkano dwoje kamperowych Niemców w średnim wieku.

Od słowa do słowa i padła decyzja: no to pokażę wam Rezerwat Pokazowy Żubrów, który tu za chwilę w puszczy znajduje się.

Przywitał nas tytułowy łoś, który nie miał dla nas czasu... . Leżał apatycznie i trawił: przeżuwacz jeden!

Widać było, że oni Niemcy błąkają się po okolicy i każda informacja od lakalsa ważna dla nich jest.

Rozmawiało się nam prześwietnie dzieląc się na przemian uwagami na temat obserwowanej za płotami przyrody.

Odprowadzani uważnym spojrzeniem królewskiego rysia, przyglądaliśmy się nieśpiesznie a to hasającym sarenkom a to jeleniom łaskawie tolerującym naszą obecność.


Sytuację znakomicie ożywiały jelenie dumnie obnoszące się tu i tam ze swoimi porożami, sarnami i majestatem.


Kiedy już rogacz napatrzył się na nas wesoło gaworząc w narzeczu zbliżonym do angielskiego zajęliśmy się oglądaniem polish bizons.


Odprowadzając Niemców do ich kampera kontakt nagle nam się zerwał. Dopiero po przyjeździe do domu przyłapałem się na mimowolnej niestosowności której wobec nich się dopuściłem.

Stare polskie przysłowie mówi, że: "W domu powieszonego nie mówi się o sznurku". Otóż niebacznie mówiąc o swoich planach wspomniałem o  chyba jedynej w tak doskonałym stanie zachowanej synagodze w Polsce którą jest ta w Tykocinie... . No przecież nie rozwijano wątku dlaczego ona tą jedną, jedyną jest... .

W nieco mrocznym nastroju o własnych siłach - ostentacyjnie ignorując windę - wdrapano się na wieżę widokową Muzeum w Białowieskim Parku Narodowym. Chodziło o to by z góry popatrzeć jak to na dole pięknie jest.
- ...a nie było.


niedziela, 22 września 2024

Powrót do Torunia (2341)

Miejscowość SZUMIĄCA - tam się było, tam się odpoczywało.

Droga do i z Tucholi okazała się wygodna jeśli nie liczyć odcinka tuż przed Świeciem.

Po królewsku szerokie i wygodne drogi rowerowe prawie na całej odległości tam są. Nie można tylko przegapić tego feralnego odcinka, bo tuż w jego okolicach jest wygodna stojanka dla stróżów prawa i porządku.

Chełmno po raz kolejny potwierdziło swoja klasę prawdziwie zadbanego pomorskiego miasteczka.

W Trzebczu Szlacheckim powitał mnie witacz :-) Nieco zmęczony zapraszaniem na minione (zapewne) dożynki zaskoczył mnie rozbudowaną scenografią.



Nawet włocławkowa porcelana z dawnych lat tam była po pańsku wystawiona!


W mijanym pospiesznie Grzybnie zastano taka oto ruchoma reklamówkę firmy recyklingowej.

Nie udało się ustalić co robi misio w mikołajowej czapce... . 

Powrót na ostatnio odcinku był bajeczny w tym zielonym tunelu na ścieżce rowerowej Unisław - Toruń.

Jestem wdzięczny przyjaciołom z Tucholi za inspirację do tej 200 kilometrowej wycieczki. 

Elżbieto: na Twoje ręce składam SZACUN! Pozostałym uczestnikom spotkania po prostu serdecznie dziękuję. 


Podziel się