Strony

poniedziałek, 24 czerwca 2024

Daglezjowy Dwór (2325)

Z kronikarskiego obowiązku zawiadamiam, że w dniu 24 czerwca pojechano sobie do Daglezjowego Dworu. Pierwotny plan zakładał odwiedzenie pewnego legendarnego miejsca, ale okazało się, że gospodarzom się odwidziało (mieli prawo i z tego skorzystali!)  stąd musieliśmy zrezygnować z dobrze napoczętej już trasy. 

Zapasowy cel podróży spełnił nasze oczekiwania ale com się nakopali w laskach / piaskach to było nasze :-)

Pojawił się po raz kolejny problem z nawodnieniem. Nawet spożycie dodatkowego napoju 0% nie poprawiło sytuacji. Chyba było już za późno.

Przydałby mi się kontakt z jakimś lekarzem sportowym lub chociażby z dietetykiem... . Mimo iż ta "Perła" jest zero procent coraz bardziej jestem zdystansowany od chmielowego rozwiązania.
- Licho nie śpi i lepiej go nie kusić.

Najprawdopodobniej już przed wyjazdem trzeba być dobrze nawodnionym. Przez to niedopicie trasa okazała się nadzwyczaj ciężka i następująca noc po niej także. 
- Wnioski, wnioski należy wyciągnąć! (Ktoś ma jakieś podpowiedzi?)

Do tej chemii zaklętej w tabletkach też nie jestem całkiem przekonany... .

A jak krótka była ta trasa? Odpowiedź znajduje się TUTAJ.

czwartek, 20 czerwca 2024

Do golubskiego Zamku (2324)

Od dawna koleżanka B. co jakiś czas mi przypominała: Golub - Dobrzyń dawno nie odwiedzony! Skoro tak sobie wojażujesz tu i tam, no to do tego pięknego miasteczka na pewno radę dojechać dasz! 

No i tym sposobem dotarali my do Zamku.

A on pyszny na górze swej trwa przypominając o prześwietnej przeszłości.

Z tego co echa mówią i dzisiaj tam się dzieje sporo, ale tak się składa, że na tamtejsze wydarzenia jakoś nie trafiamy.

Odwiedzono więc Zamek delektując się atmosferą jaką ten obiekt emanował dokładnie tam i wtedy.

Wejściówka a` 5zł umożliwiła zapoznanie się z zamkowym menu. 

Do kanapek własnych wybrano zupę jakąś i takie oto piwo. Żeby nie było na mnie: osobom słabowidzącym podpowiadam: pijam tylko piwo 0% (słownie: zeroprocent).
- Onoż nawadnia a nie upaja :-)

W drodze powrotnej zajrzano do kościoła pw. Św. Marii Magdaleny w Ostrowitem Golubskiem.

Mimo iż świątynia gotycka to nowoczesności nie wystrzegającą się jest.

Przy okazji dawny kościół protestancki (obecnie zdesakralizowany) zauważono także. Wygląda na to, że tak jak i dawniej robi on za dobro wartościowe, aczkolwiek niechciane. Po prostu nie wiadomo nadal co z nim zrobić... . \

Dwór w Szychowie smutno zamajaczył w oddali.

Plaża w Kamionkach Małych na razie jeszcze pusta, ale już za parę dni zacznie się tu sezon.

No i wreszcie jadąc zakamarami natrafiamy na komin w Grębocinie.

Wyprawa zakończona a całość przejazdu zobrazowana jest TAK.

poniedziałek, 17 czerwca 2024

Wyprawa do Wąbrzeźna (2323)

Następnego dnia po wyprawie promowej dopadła mnie wieść, iż wartałoby do W. wpaść.

Powód był mikroskopijny, ale był! Z bardziej błahych powodów jechało się na daleko dłuższe wyprawy. Wyprawa na kawę do Lecha (Toruń - Charzykowy!) jest tego dobrym (180 kilometrowym)  przykładem.

Do W. przyjechałem żwawy i pełen dobrych myśli. Ciekawa była reakcja OPMŻ (Osób Pozornie Mi Życzliwych).

Otóż dowiedziałem się od nich żem człek pozbawiony odpowiedzialności, no bo kto to słyszał aby z tak błahego powodu dymać aż tyle kilometrów! I do tego te niebezpieczeństwa po drodze. Strach bierze pomyśleć gdyby coś się stało nierozumny człowieku... . Ostatni argument mnie znokautował: Bym odpowiadała za ciebie! (Hłe! Hłe!)

Pikanterii dodaje fakt, że pierwsza z tych Osób jest poważnie chora i dni spędza przy telewizorze pasjonując się życiem innych. Druga przejechała w swoim życiu na rowerze kilometrów tyle co ja robię niekiedy w ciągu jednego miesiąca.
- A ostatecznie: rocznie po parę tysięcy kilometrów przecież przejeżdżam, więc co mi tam jakieś dodatkowe sto które przejeżdżam raz za razem!

Słuchałem oskarżeń ze wzrastającym zdumieniem w końcu dochodząc do jedynie słusznego wniosku, który brzmiał. Widocznie istniały inne powody aby wysuwać tak absurdalne oskarżenia, a moja wyprawa była dla wygłoszenia tych krzywdzących zdań tylko marnym pretekstem.

W ten sposób wytłumaczywszy sobie bezpodstawność gorzkich słów - tak aż nazbyt lekko wypowiedzianych - w końcu dotarło do mnie: ONE MIAŁY PRAWO TAK TWIERDZIĆ. 

No - może forma była niepotrzebnie krzywdząca - ale - uświadomiłem to sobie wyraźnie - ONE MNIE PRZECIEŻ NIE ZNAJĄ. Gdybyż te  szanowne osoby czytały na bieżąco "Obserwatora" to nawet przez myśl by im nie przeszła żadna z tych niestosownie obraźliwych myśli!

WNIOSEK? Aby się właściwie rozumieć czytajmy na bieżąco "Obserwatora Toruńskiego"
c.b.d.u.

PS. A wyprawę przemierzano tak:  https://en.mapy.cz/s/lojajahehu

piątek, 14 czerwca 2024

Chata Kantora i prom nieszawski (2322)

Otrząsnąwszy się z szoku po wyprawie do Francji zachciało mi się pojechać GDZIEŚ. 

Chata Kantora wydała mi się godnym celem.

Okazało się, że posprzątano teren wokół i... co dalej będzie z tym obiektem to nic nie wiadomo. Świetlica w Osieku - jak się później okazało - była jak zwykle zamknięta.

Dumając nad dalszym ciągiem wyprawy przeszła mi przez głowę zuchwała myśl, że skoro promem Czarnowo - Solec sobie już w tym roku pojechano, to może by i tym Stare Rybitwy - Nieszawa... .

To czego doświadczono na odcinku Włęcz - Stare Rybitwy przez skromność nie opiszę. Musiałbym na najniższych tonach - głosem minorowym - odśpiewać żałobną pieśń na temat zasp piaskowych, które wybijają z głowy jeżdżenie rowerem w ogóle... .

Co by nie wspominać - w końcu zobaczono - wymarzony prom.

A ten dostojnie i bez żadnych takich tam za jedyne 3 złote przewiózł nas na kujawski Wisły brzeg.

Wesoło powiewając banderą zresztą :-)

Wnętrze gotyckiego (jak to na Ziemi Chełmińskiej) kościółka pw. św. Jadwigi Śląskiej w Nieszawie.

Ukwiecony Ciechocinek.

Siedząc naprzeciw tego ciechocińskiego symbola (i pojadając kanapki domowe) zadawano sobie pytanie: a kiedyż to Marszałkowi Województwa uda się przy pomocy tabunu urzędników spowodować, że ogólnodostępny basen solankowy znowuj (jesteśmy na Kujawach!) zacznie działać... .

Wjazd do Torunia nie był specjalnie otoczony jakąś nadzwyczajną oprawą.

Ot, Mała Wisełka po raz kolejny zachwyciła swoją zielonością błagając o to, aby wczesnym rankiem poutrwalać urodę jej... .

Cały tegodniowy przejazd prześledzić można tutaj.