Po 20 km zrobiliśmy sobie piknik na rynku w Nowem n. Wisłą. Warto zauważyć, że nasza peregrynacja przebiegała przez Kociewie.
Jak widać w skład naszego wykwintnego posiłku wchodził smalec, którego producentem jest Piotr. Zapewniam, że takiego domowego smalcu to już dawno nie jadłem!
Jak widać w skład naszego wykwintnego posiłku wchodził smalec, którego producentem jest Piotr. Zapewniam, że takiego domowego smalcu to już dawno nie jadłem!
W Nowem jest sporo do oglądania (także zamek, którego nie odwiedzono), ale ograniczyliśmy naszą turystyczność (jak to pielgrzymi!) tylko do kościoła pw. św. Mateusza.
Za kolejne 20 km natrafiliśmy na Piaseczno k. Gniewa.
Kościół pw. Narodzenia Najświętszej Panny Marii zrobił na nas wrażenie swoją barokową ozdobnością!
W dobrej pamięci zachowam znajdujący się tam herb Rzeczpospolitej Obojga Narodów.
Zapowiedź rychłego dotarcia do celu pielgrzymki przydała nam
- mocno już nadwątlonych - sił!
W samym Pelplinie jednak pierwszy był "Zajazd Solecki", (Skąd ta nazwa?!). ...bo nastąpiło zwycięstwo materii nad duchem. Zmachani byliśmy przez te górki, szutry oraz wiatry.
Restauracja ta jest godna uwagi już chociażby ze względu na mnóstwo bibelotów i ciekawych przedmiotów (meble, obrazy, kandelabry) tam zgromadzonych.
Zapowiedź rychłego dotarcia do celu pielgrzymki przydała nam
- mocno już nadwątlonych - sił!
W samym Pelplinie jednak pierwszy był "Zajazd Solecki", (Skąd ta nazwa?!). ...bo nastąpiło zwycięstwo materii nad duchem. Zmachani byliśmy przez te górki, szutry oraz wiatry.
Restauracja ta jest godna uwagi już chociażby ze względu na mnóstwo bibelotów i ciekawych przedmiotów (meble, obrazy, kandelabry) tam zgromadzonych.
Był pewien kłopot ze znalezieniem noclegu, ale dzięki życzliwości i ponadnormatywnemu zaangażowaniu (tak, ono było potrzebne!) zdrożeni pielgrzymi znaleźli miejsce odpoczynku.
Zanim udaliśmy się na spoczynek zdążyliśmy jeszcze przed wieczorną mszą odwiedzić pelplińską Katedrę.
Tym sposobem nasz główny cel został osiągnięty!
Był czas by pomilczeć i chłonąć atmosferę tego niezwykłego miejsca.
Byliśmy tam niecałe dwie godziny i proszę mi wierzyć, że jest to po prostu NIC, aby po powrocie móc powiedzieć, że wiem czym jest ta Katedra.
Mnóstwo ołtarzy, malowideł, rzeźb przywodzi na myśl najbardziej w Europie szacowne świątynie.
Z uwagi na zbliżającą się mszę wieczorną skrócono pobyt w Bazylice.
Jeszcze były ostatnie rzuty oka...
...odwiedzenie krużganków....
...i czas było opuszczać Świątynię! Wychodziłem stamtąd oszołomiony wspaniałością.
Nie mam żadnych wątpliwości, że któregoś dnia powrócę TU, już choćby dlatego aby na dłużej zatrzymać wzrok i myśli przy ołtarzu mego imiennika: św. Macieja.
Warto wiedzieć, że ze sklepu Google można ściągnąć aplikację (Bazylika w Pelplinie), która od strony turystycznej przybliża jej wspaniałości.
Aby jednak ją zwiedzić warto wcześniej zapoznać się z dostępnością dla turystów. W tej sprawie należy uprzednio kontaktować się ze znajdującym obok "Kociewskim Centrum Kultury".
- Można liczyć na ich życzliwość i profesjonalizm.
- Można liczyć na ich życzliwość i profesjonalizm.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz