Czyściutki, w świeżej i pachnącej pościeli, w pustym pokoju wyspałem się znakomicie! Mimo że w nocy budziłem się parę razy wstałem (choć nie bez oporów!) w miarę wypoczęty, piękny oraz młody.
Cóż to za dawno nie odczuwany stan! Śniadania nie zjadłem z uwagi na leniwe, pełne zahamowań wstawanie. Skoro jednak tylko przybrano pion to nastąpiło sprawne pakowanie i umknięcie z tego jakże przyjaznego miejsca.
Cóż to za dawno nie odczuwany stan! Śniadania nie zjadłem z uwagi na leniwe, pełne zahamowań wstawanie. Skoro jednak tylko przybrano pion to nastąpiło sprawne pakowanie i umknięcie z tego jakże przyjaznego miejsca.
- Odpoczynek w Bad Sulza zapamiętam jako jedno z najmilszych wspomnień!
Kościół w Reisdorf.
Absyda wiejskiego kościoła w Reisdorf.
Obrazek z Willerstedt. Jeden z wielu z którymi się spotykałem coraz częściej. To popularny sposób na ozdabianie ścian na wioskach i w małych miasteczkach.
W Oberreißen wiedzą coś o pielgrzymach.
Po drodze było smakowanie czereśni :-)
Droga św. Jakuba.
Miłe było podglądanie napłoci.
Absyda wiejskiego kościoła w Reisdorf.
Obrazek z Willerstedt. Jeden z wielu z którymi się spotykałem coraz częściej. To popularny sposób na ozdabianie ścian na wioskach i w małych miasteczkach.
W Oberreißen wiedzą coś o pielgrzymach.
Po drodze było smakowanie czereśni :-)
Droga św. Jakuba.
Miłe było podglądanie napłoci.
Na temat tego pomnika nic nie powiem. Po prostu zauważyłem go a trzeba by jeszcze odcyfrować napisy.
Stolica kraju związkowego Turyngii ERFURT: Leipzigerstrasse.
Stolica kraju związkowego Turyngii ERFURT: Leipzigerstrasse.
Wieża św. Jana w Erfurcie.
Erfurt okazał się mi nieprzyjazny. Klasztor augustianów widoczny był już na samym wstępie. Jakiś zakonnik wysiadł z taksówki. Nawiązałem z nim rozmowę: on tylko po niemiecku - ja tylko po angielsku. Zapytałem go o stempel i padła stanowcza odpowiedź: NEIN! O więcej już nie pytałem. Zostało mi bardzo niemiłe wrażenie, no ale tak widocznie musiało być skoro musiałem tego doświadczyć.
Stare domy nad rzeką w Erfurcie.
Zapowiadano na ten dzień okropny upał, nawet 30 stopni, co się spełniło z nawiązką. Poranek tego nie zapowiadał, bo był pochmurny. Z czasem się wypogodziło i temperatura na liczniku rowerowym pokazała 33,5 stopnia. Potem może tych stopni było więcej, ale już nie odważyłem się patrzeć na termometr.
Erfurter Dom: największa i najstarsza świątynia w Erfurcie.
Przepyszny portal do katedry. Zaskoczył mnie widok młodego człowieka szukającego wsparcia na schodach katedry. Narkoman?!
Pojechałem do centrum szukać informacji turystycznej. Oni przecież wiedzą o mieście wszystko. Przyjęto mnie bardzo wesoło i równie wesoło poinformowano mnie, że nic nie wiedzą na temat żadnego schroniska dla pielgrzymów. Pieczątki od nich nie brałem, bo po zaprezentowaniu jej stwierdziłem, że jest zbyt wesoła.
- Równie radośnie podziękowałem.
Potem byłem w punkcie informacyjnym obok wielkiej katedry. Pan był również uprzejmy i udzielił mi takiejże uprzejmie odmownej odpowiedzi. Nie było rady: obrałem kurs na następne miasto po Erfurcie na e (Eisenach) ale dojechałem tylko do Bindersleben, czyli dzielnicy Erfurtu.
Pojechałem do centrum szukać informacji turystycznej. Oni przecież wiedzą o mieście wszystko. Przyjęto mnie bardzo wesoło i równie wesoło poinformowano mnie, że nic nie wiedzą na temat żadnego schroniska dla pielgrzymów. Pieczątki od nich nie brałem, bo po zaprezentowaniu jej stwierdziłem, że jest zbyt wesoła.
- Równie radośnie podziękowałem.
Potem byłem w punkcie informacyjnym obok wielkiej katedry. Pan był również uprzejmy i udzielił mi takiejże uprzejmie odmownej odpowiedzi. Nie było rady: obrałem kurs na następne miasto po Erfurcie na e (Eisenach) ale dojechałem tylko do Bindersleben, czyli dzielnicy Erfurtu.
Tuż za wielkim miastem lotnisko. W następnych dniach widok nisko lecących samolotów stał się powszechny i nasi spoterzy mieliby tu wielką frajdę.
Na 63 km padłem. Zobaczyłem jakiś kościół, zobaczyłem otwartą bramę do domu obok. Postałem chwilę, zauważono mnie - zapytałem o nocleg. Okazało się, że trafiłem do rodziny protestanckiego pastora. Mają salkę (a właściwie całe centrum katechetyczne) gdzie będę mógł przenocować a może nawet będę mógł wziąć prysznic.
Póki co spałem z rękami na stoliku w ogrodzie czekając aż zakończy się spotkanie parafialne. Spotkanie się skończyło i srebrnowłosy pastor uciął sobie ze mną wstępną do rozmowę. Tradycyjnie oprócz słów przekazałem mu swoją wizytówkę odręcznie sporządzoną. Tak trzeba: przecież gospodarze muszą wiedzieć kogo goszczą!
Potem była kolacja w której wzięli udział: pastor, jego młoda żona oraz dwoje ich synów. 9-latek nawet zadał mi pytanie po angielsku!
Zrobił to w takim pięknym, niepowtarzalnym stylu. Najpierw zapytał ojca czy może się do mnie odezwać. Po uzyskaniu zgody piękną angielszczyzną zapytał mnie o coś. Nie zapamiętałem pytania, ale zaimponowała mi jego dojrzałość.
Prawdziwie mocno zachwyciła mnie ta chrześcijańska rodzina! Od pierwszego rzutu oka widać było, że role w niej są jasne i wiadomo kto jaką pełni.
- Z wielką ulgą!
Przejechane kilometry w normalnych warunkach byłyby dwa razy większe. W tych okolicznościach pogodowych i przy coraz większych górkach nie dało się więcej ujechać!
Na 63 km padłem. Zobaczyłem jakiś kościół, zobaczyłem otwartą bramę do domu obok. Postałem chwilę, zauważono mnie - zapytałem o nocleg. Okazało się, że trafiłem do rodziny protestanckiego pastora. Mają salkę (a właściwie całe centrum katechetyczne) gdzie będę mógł przenocować a może nawet będę mógł wziąć prysznic.
Póki co spałem z rękami na stoliku w ogrodzie czekając aż zakończy się spotkanie parafialne. Spotkanie się skończyło i srebrnowłosy pastor uciął sobie ze mną wstępną do rozmowę. Tradycyjnie oprócz słów przekazałem mu swoją wizytówkę odręcznie sporządzoną. Tak trzeba: przecież gospodarze muszą wiedzieć kogo goszczą!
Potem była kolacja w której wzięli udział: pastor, jego młoda żona oraz dwoje ich synów. 9-latek nawet zadał mi pytanie po angielsku!
Zrobił to w takim pięknym, niepowtarzalnym stylu. Najpierw zapytał ojca czy może się do mnie odezwać. Po uzyskaniu zgody piękną angielszczyzną zapytał mnie o coś. Nie zapamiętałem pytania, ale zaimponowała mi jego dojrzałość.
Prawdziwie mocno zachwyciła mnie ta chrześcijańska rodzina! Od pierwszego rzutu oka widać było, że role w niej są jasne i wiadomo kto jaką pełni.
Również piękna była - zgodnym chórkiem odśpiewana - modlitwa przed posiłkiem.
Podczas kolacji były też długie rozmowy i żywe zainteresowanie tym: kim jestem, co robiłem w życiu, co robię na Drodze i tak dalej. Poczytuję sobie za zaszczyt, że zasłużyłem na ich zaufanie, że mogłem pobyć z nimi.
Prysznic i pranie były tymi kropkami które postawiłem na zakończonym dniu. - Z wielką ulgą!
Przejechane kilometry w normalnych warunkach byłyby dwa razy większe. W tych okolicznościach pogodowych i przy coraz większych górkach nie dało się więcej ujechać!