sobota, 11 września 2021

11 setka: Duża trasa dwumostowa (2230)

MAŁA trasa dwumostowa to: Stary Most (im. J.Piłsudskiego) oraz Nowy Most (im gen. E.Zawackiej)

DUŻA trasa dwumostowa to jeden z dwóch mostów toruńskich i jeden fordoński, też imienia. 

Inżynier ten pobudował 50 mostów w USA i Kanadzie. Nazywał się Rudolf Modrzejewski i był specjalistą od mostów wiszących. A tu Bydgoszczanie go akurat kratownicowym obdarzyli... . 

Było więc tak, że kilkukrotne przymierzanie się do trasy bydgoskiej lewobrzeżnej wreszcie stało się ciałem. Mając blade pojęcie o jej przebiegu pojechano na czuja raczej. 

Było nieco błądzenia, a raz nawet to usiłowano wjechać na rozpędzoną tirami DK10 co szybko zostało skorygowane. 

I tu pierwsze zdziwienie: to w okolicach dojazdu do stołecznego regionalnie miasta Bydgoszcz może też być ładnie?!

Zanim dojechano do Przyłubia minąłem tak urokliwe lasy, że mam przekonanie graniczące z pewnością iż jeszcze raz tam (dla lasów tych) zajadę. Powyższe stwierdzenie proszę przyjąć za pewnik i solenną obiecankę!


Na widok tej tablicy (dokładnie w tym  miejscu!) ryknąłem homeryckim śmiechem, który odbiwszy się od Tatr powrócił do mnie rozchichotanym echem. To tak zaczyna się wojewódzkie miasto B.?! Krętą ścieżką wskazującą, że zaraz do sołtysa tego miasta na podwórek wjedziemy?! 

Żarłoczność włodarzy B. na przyległe tereny gminne przekroczyła wszelkie granice przyzwoitości wskazując, że na 15 km przed centrum (przepraszam CENTRUM) ona B., już się sztucznie zaczyna... . 
- Ludzieeee! Trzymajta mnie.

Wkrótce potem rozległa olenderska chata przydrożna (Łęgnowo?) zachwyciła mnie na tyle by się jej obiektywem przyjrzeć. 

Miło było przejeżdżać mostami przez rozległe tereny wodne. Widok kormorana suszącego skrzydła swe przypomniał, że Bydgoszcz (ku zazdrości miast ościennych!) ma całkiem sporo pięknych wód z urody których myślę, że oni sami Bydgoszczanie nie zdają sobie sprawy.

Mając najgorsze bezdroża za sobą wesoło pomykano sobie na prawy Wisły brzeg.

Później już nic ciekawego nam się (pluralis majestatis) nie przydarzyło.


Po zobaczeniu tej restauracji (zamknięta covidowo!) rzucono beret a jego upadek wskazał precyzyjnie, że i gdzie podróż dobiegła końca.

PS. Las przedbydgoskie na lewobrzeżu są, wierzcie mi... bajkowe. To jest odcinek nie dłuższy pewnie niż dwa trzy kilometry, ale tak niezwykły, że... . Czyżby to była (hm?)  P u s z c z a  Bydgoska?! Tak przynajmniej mówią internety.


Podziel się