PIECHCIN?! Co to jest? Kamieniołomy czynne oraz Baza Nurkowa. Gdzie to jest? - Toruń - Gniewkowo - Złotniki Kujawskie - Leszcze - Piechcin.
Najpierw jednak trzeba tam dojechać. Jakoś krzywo mi się to zaczęło, bo dotarłem do Kąkola, ale od strony torów. A wszak droga moja po drugiej stronie torów była.
Najpierw jednak trzeba tam dojechać. Jakoś krzywo mi się to zaczęło, bo dotarłem do Kąkola, ale od strony torów. A wszak droga moja po drugiej stronie torów była.
Podziw wzbudziła we mnie ta stacja! Głucho i pusto, żadnego ruchu a obiekty inżynieryjne pobudowane z rozmachem, którego Toruń mógłby pozazdrościć!
Powstały pewnie niemałym kosztem - jak spod igły, tak jakby prezydent albo inny król miał tam wsiadać i wysiadać. Ciągle i stale.
A potem była droga, droga i droga w narastającym upale. Zdziwiłem się gdy drogowskaz pokazał mi Pakość.
Szybkie jedzenie tam w (prawie zagranicznej) kebabowni. Where are you come from? Obsługa odpowiedziała: We are Bangladeszi pipul! - Sympatyczni. Miło było wymienić się uwagami.
I nareszcie: TA-DAM! Baza Nurkowa w Piechcinie. Szybkie spotkanie w właścicielem Ośrodka (pozdrawiamy!) zaowocowało przedstawieniem się i uzyskaniem zapewnienia, że następną razą... . Będzie się działo.
Dla mnie to była wizyta studyjna. Rozeznać gdzie co jest, poznać kogo trzeba, załatwić legalność następnego (właściwego) pobytu i... .
Ponoć mała godzina wystarczy aby spacerem obejść jeziorko, ale się na to nie odważyłem.
Szczegóły pod tytułem: z czego składa się płetwonurek, po co mu takie a nie inne wyposażenie, co trzeba zrobić aby nim zostać (marzenie wieku chłopięcego!) będą, będą! Następnym razem jak tu przyjadę.
Prognoza pogody sygnalizowała zbliżanie się frontu burzowego, a mając (nie wiadomo dlaczego) mało prądu umykałem z miejsca zdarzenia w popłochu. Dlaczego nie zabrałem ze sobą ładowarki?! Znam odpowiedź.
Jeszcze tylko rzut oka na akwen bez wyciągania długiego obiektywu. Na to przyjdzie czas podczas następnej wyprawy!
Opuszczałem Centrum Nurkowe z silnym przekonaniem: powrócę tu!
I znowu była droga chwilami przejeżdżana "na pusto" czyli bez żadnego wspomagania. Okazało się, że można tak jechać nawet przez kilkadziesiąt kilometrów :-)
Jeszcze w krótkiej rozmowie spotkana pielgrzymka rowerowa z Wybrzeża do Częstochowy i już... wieczorny Toruń.
PS. Czy jadąc tam i nazad błądziłem sporo po okolicy? TAK :-)