Na przednówku - głodny wiosny - w dzikość się zanurzam.
Atawizmy każą mi się wałęsać po bezdrożach i miejscach odludnych.
Choćby mikrych oznak budzenia się przyrody poszukuję zawzięcie w przerwach od zimna, blaszanego nieba i smutku.
A wszystko to w samym środku Starego przecież Torunia!
Nie trzeba więc egzotyki szukać daleko od nas! Jest pod bokiem, pod wąsem czyli tuż obok.
Wystarczy tylko wyjść za rogatki, podnieść się z fotela, z trzaskiem wyłączyć telewizor.
I spełni się obiecanka o kontakcie z Naturą!
Znikną kąty proste wyryte w naszych mózgach przy użyciu cyrkla, ekierki i linijki.
Kojącą nieregularność i dobroczynny chaos będzie wtedy widać, słychać i czuć.
W chwilę potem poczujemy trzecim zmysłem nieśmiało odzywające się ptaki.
Plusk wody zobaczymy szmerem tak cichym jak jedwabny szelest skrzydeł sowy.