Zaskoczyła mnie ta wiosna niby jakiegoś drogowca! Zimowe zdjęcia swego czasu położono w cichym miejscu, ale tak aby były pod ręką.
...bo miało być tak, że przecież za chwilę je ujawnię i światu pokażę jaka ta zima sroga u nas!
W międzyczasie jakoś mi się o nich zapomniało... . A one murszały gdzieś na dysku nie wietrzone, nie użytkowane wcale.
Gdy błoto pośniegowe nieco zelżało, gdy cieplejsze wiaterki powiały to... wiadomo co! Pierwsze km same zaczęły nawijać się na koła.
Bateria zregenerowana, łańcuch nasmarowany i... poniosło-o-o-o-o! Te pierwsze kilkaset km w kilku kawałkach jakby same się wykręciły.
- Jeżeli tylko można to minimum około 30-km dziennie się robi.
- Jeżeli tylko można to minimum około 30-km dziennie się robi.
"Pałac Romantyczny" w Turznie okazał się częściowo zamknięty. Panisko obecnie tam przesiadujące zagrodziło wstęp do tylnej części.
- Jego - to może?! O ile mi wiadomo to spore środki społeczne poszły na podratowanie tego zespołu obiektów z warunkiem publicznego i nieskrępowanego dostępu do części zewnętrznych... . I zapewne onże ma rację w myśl złotej zasady, że racja należy do tego kto ma złoto :-)
A w tym czasie Ciechocinek zbroi się na przygotowanie gości moszcząc swe tężnie nowymi stosami faszyny.
Dojazd do Osieka był sporym wyzwaniem. Mimo, ze szosy na dzisiaj mamy już czarne, ale lodowe ścieżki rowerowe nadal straszą.