Poranne małe 80 km (poprzednia notka) nie wystarczyło aby nacieszyć się jazdą na rowerze! Tak więc po powrocie szybki posiłek i... jazda, jazda, jazda!
Zachęceni trudem pewnego pisarza gazetowego dwuosobowo wyruszyliśmy do Parku 1000-lecia aby poszukać potwierdzenia tego, że wielomilionowy remont zieloności i urządzeń parkowych (prawie) dobiegł końca i jest już czym cieszyć oczy swe... .
Rzeczywistość okazała się jakże inna od radosnej twórczości miejskiego propagandysty, który kierując się zapewne (również) dobrymi chęciami władzom miasta wyświadczył niedźwiedzią przysługę prezentując jako rzecz dokonaną to co jest w trakcie stawania się.
A ławeczki i ukończone schody mają dopiero być!
Trawniki pewnie niedługo już się zazielenią.
Niewątpliwie odnowione zostaną kiedyś tablice.
Już (zapewne) niebawem urokliwy zakątek dopracowany zostanie doskonale.
Jestem przekonany, że w dającej się przewidzieć (a nieodległej) przyszłości fosa napełniona wodą będzie po brzegi!
W podsumowaniu: mocno liczę na to, że wszechobecny zapach (są celniejsze a dosadne określenia!) zniknie raz na zawsze pozwalając delektować się urodą parkowej przyrody wszystkim odwiedzającym, nawet tym z prawobrzeża miasta Toruń.
W podsumowaniu dwóch wyjazdów rowerowych 30 maja 2020r. stwierdza się przejechanie ładnych (ogółem) 100 km, którym tak rano jak i po południu towarzyszył naprawdę silny wiatr, w porywach mający cechy huraganu.
- Tak było.
- Tak było.