Noc spędziliśmy w sali konferencyjnej. Sterylnie czysto dookoła i bardzo nowocześnie. Rolety opuszczane automatycznie na noc i o świcie.
Pełen dostęp do łazienki i kuchni, a także elektryczności. To jest to wymarzone 3 "P" czyli to o co zabiegamy występując do kogoś z prośbą o nocleg: podłoga, prąd i prysznic. Resztę mamy.
Spanie było więc na sporej sali (każdy z nas chrapał sobie w osobnym a oddalonym kącie) którą opiekuje się młody ksiądz Michał. Bardzo kontaktowy duchowny obdarował nas drobnymi podarunkami. I to było po prostu miłe! Od nas otrzymał przewodnik po kujawsko-pomorskim Camino.
Spanie było więc na sporej sali (każdy z nas chrapał sobie w osobnym a oddalonym kącie) którą opiekuje się młody ksiądz Michał. Bardzo kontaktowy duchowny obdarował nas drobnymi podarunkami. I to było po prostu miłe! Od nas otrzymał przewodnik po kujawsko-pomorskim Camino.
Warto tu na moment zatrzymać się nad zagadnieniem podziękowań. Jak pielgrzym ma się odwdzięczać za udzielaną pomoc czy gościnę?
Niekiedy nie można (nie wypada nawet!) po prostu zapłacić a dług wdzięczności jednak istnieje... . Dobrze jest w tym celu albo złożyć skromną chociaż ale jednak ważną ofiarę w samym kościele. Można też mieć ze sobą (choćby) jakieś drobne a stosowne podarunki.
Dzięki zapobiegliwości Piotra (czy ja go zbytnio nie wychwalam?!) my mieliśmy nieco drobiazgów promocyjnych z naszych lokalnych Urzędów Miasta. Najważniejsze jednak były przewodniki po toruńskim kościele św. Jakuba w Toruniu za wyposażenie w które ks. kanonikowi Kiedrowiczowi, proboszczowi parafii składa się tu i teraz (także) podziękowanie.
One znakomicie zdały egzamin! Z jednej strony sprzyjają popularyzacji przeprowadzanej właśnie renowacji kościoła św. Jakuba w Toruniu a z drugiej stanowią może niewielki, ale jednak dowód wdzięczności za okazane dobro. Zabieranie ze sobą takich drobiazgów dziękczynnych ma sens nawet wtedy (a może i dlatego) gdy liczy się każdy zabierany gram... .
Niekiedy nie można (nie wypada nawet!) po prostu zapłacić a dług wdzięczności jednak istnieje... . Dobrze jest w tym celu albo złożyć skromną chociaż ale jednak ważną ofiarę w samym kościele. Można też mieć ze sobą (choćby) jakieś drobne a stosowne podarunki.
Dzięki zapobiegliwości Piotra (czy ja go zbytnio nie wychwalam?!) my mieliśmy nieco drobiazgów promocyjnych z naszych lokalnych Urzędów Miasta. Najważniejsze jednak były przewodniki po toruńskim kościele św. Jakuba w Toruniu za wyposażenie w które ks. kanonikowi Kiedrowiczowi, proboszczowi parafii składa się tu i teraz (także) podziękowanie.
One znakomicie zdały egzamin! Z jednej strony sprzyjają popularyzacji przeprowadzanej właśnie renowacji kościoła św. Jakuba w Toruniu a z drugiej stanowią może niewielki, ale jednak dowód wdzięczności za okazane dobro. Zabieranie ze sobą takich drobiazgów dziękczynnych ma sens nawet wtedy (a może i dlatego) gdy liczy się każdy zabierany gram... .
Podczas rozmów (z kim?!) przewinęło się nazwisko Marika Traat - znanej pątniczki z Estonii (napisała książkę), która też tu się zatrzymała pielgrzymując do Santiago de Compostela.
Po wpisaniu się do księgi pamiątkowej wyruszyliśmy na ciężką chwilami trasę.
Po wpisaniu się do księgi pamiątkowej wyruszyliśmy na ciężką chwilami trasę.
Drogi nr 16 i 15 okazały się mało łaskawe dla nas - chwilami przeładowane tirami. Roboty drogowe ułatwiły nam nieco zadanie, bo samochody przyjeżdżały stadami co dawało nam szanse aby w miarę bezpiecznie przekradać się po remontowanych odcinkach.
A w Gietrzwałdzie mieliśmy odpoczynek w Sanktuarium Matki Boskiej Gietrzwałdzkiej. Nie korzystaliśmy z usług istniejącego "Domu Pielgrzyma" ale wspominam o nim aby gdyby ktoś kiedyś, w razie potrzeby... .
W pamięci zostaje nam spotkanie z panią Dorotą, którą i teraz serdecznie pozdrawiam!
Odwiedzenie źródełka proszę potraktować jako punkt obowiązkowy pobytu w Gietrzwałdzie.
W tym samym Gietrzwałdzie ponadto Piotr (po raz kolejny podczas wspólnego pielgrzymowania) zjadł ogromną porcję lodów głośno wyrzekając, że paskudne.
Uprzejmie donoszę, że on zawsze i wszędzie zjada lody. Jako wybitny ich znawca (expert level) pochłania je przy każdej okazji i w dużych ilościach.
Uprzejmie donoszę, że on zawsze i wszędzie zjada lody. Jako wybitny ich znawca (expert level) pochłania je przy każdej okazji i w dużych ilościach.
Później trafiliśmy do Ostródy gdzie w pewnym banku (hiszpańską nazwę litościwie pominę) ostentacyjnie nie otrzymałem pieczątki. Pośrednio dowiedziałem się tam, że ONI są od poważniejszych spraw niż pielgrzymowanie... .
W Ostródzie też odwiedziliśmy port nadjeziorny, gdzie Piotr spotkał się ze swoim zamożnym znajomym - posiadaczem jachtu kabinowego.
Oni gawędzili omawiając szczegóły jednostki, ale ja nie odważyłem się wejść na pokład.
Buty espedeki mają żelazne podkówki, a mi czegoś się nie chciało ich ściągnąć... . Ani podkówek ani butów!
Mimo przeszkód drogowych do Lubawy dotarliśmy szczęśliwie!
Dalszą opiekę nad nami przyjął kleryk, ksiądz Jacek, z Torunia zresztą tak samo jak i ksiądz proboszcz.
Na początek zawiózł na swoim samochodem do Sanktuarium Matki Boskiej Lipskiej.
Miejscowość nazywa się Lipki i znajduje się na obrzeżach Lubawy od jej centrum oddalona tylko o 2 km. Zajechaliśmy a tam w otoczeniu Sanktuarium znajdowały się lipy, lipy i lipy! Kwitnące.
Samo Sanktuarium powstałe w XIV wieku konsekwentnie od 25 lat (sic!) jest wzbogacane staraniem i pomysłowością ks. kan. Mieczysława Rozmarynowicza.
Następnie ksiądz Jacek własnym autem zawiózł nas do niegdysiejszej siedziby rodowej siostry Mortęskiej w Mortęgach.
A tam - nie tylko ku mojemu zaskoczeniu - tak pałacyk jak i rozległe zabudowania gospodarczo - mieszkalne odrestaurowano starannie a nawet z widocznym przepychem.
Teraz ten majątek (obecnie należący do potentata meblarskiego) który do niedawna jeszcze był zapuszczony - spróchniały - zdewastowany błyszczy nowością rozmachem i bogactwem wyposażenia.
Pamięć o ksieni Mortęskiej widoczna tu jest na każdym kroku!
I dzisiaj to jest prawdziwie arystokratyczna siedziba w której jest wszystko: od stajni na kilkadziesiąt koni do ptaszarni, od mini zoo do 4-gwiazdkowego hotelu, od restauracji do czegoś tam czegoś i całego szeregu budynków pomocniczych z powozownią włącznie... .
- Oj - choćby już w innej roli - warto tu jeszcze raz przyjechać!
- Oj - choćby już w innej roli - warto tu jeszcze raz przyjechać!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz