Niektóre poglądy są jak niektóre tematy: wiszą w powietrzu. W związku z tym opowiedzenie się po jakiejś stronie rozumienia tychże niektórzy radzi by powiesić swoich oponentów :-)
Zaczynając od Adama i Ewy można by rzec tak; po co odbudowywać zamki, niech by se zrujnowane stały takie bardziej romantyczne... . I można by je czcić jednakże obchodząc z daleka, bo przecież przystosowanie choćby trwałych ruin do ruchu turystycznego też jest passé... .
Pół Polski zniszczone przez hitlerowskie Niemcy, by stało w charakterze trwałych ruin do dziś trwając we wrzasku (być może tych samych adwersarzy), że wieczne te ruiny są i dbać nie ma komu o dobro wspólne... .
Miasta więc pięknie (lub jeszcze piękniej!) odbudowano i stoją sobie one równie pięknie służąc obywatelom. Ino co z nieszczęsnymi zamkami do zniszczenia których także a to łupieżcy Skandynawowie się przyłożyli, a to dzicy wyzwoliciele, potomkowie Mongołów czy inni tacy tam co szczegółowo udowodnili im historycy i pamięć powszechna.
Niedawne odezwanie się polityków, że: "Zamki Kazimierza Wielkiego warto by z ruin podnieść i niewidoczną teraz a dawną świetność im przywrócić" wywołało wrzawę "zaiprzeciw". Jedni powiadają, że skoro Zamek Warszawski można było to i zamek w Bydgoszczy (Łomatko!) też by trzeba aby powstał z niebytu. Ten typ myślenia wywodzi się z tezy, że tak mało mamy zabytków, że podnoszenie tych nawet od mglistego zarysu fundamentów ma sens i logikę. Vide: "polska szkoła konserwacji zabytków".
Jeszcze kurz bitewny w tej najnowszej wojnie nie opadł, jeszcze nie wiadomo kto w tej bitwie poległ jedno jest pewne, że jak zawsze pierwszą ofiarą każdej wojny jest prawda starannie zaciemniana przez każdą z walczących stron.
Argumentów jest tak dużo (a każdy z nich wiarrrrrygodny, że aż strach!) aż zaczyna być coraz bardziej nie wiadomo o co chodzi. A jak mądrość ludowa podpowiada, kiedy nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze!
- Vide uparcie nadal budowany zamek w Stobnicy.
- Vide uparcie nadal budowany zamek w Stobnicy.
Rządzenie wszak polega na sterowaniu potokami finansowymi. Jedni dostaną - inni nie! ...i stąd ten wrzask wniebogłosy tych niedoinwestowanych, tych domagających się więcej a może nawet jeszcze więcej.
I tak spośród tego gwaru bitewnego wyłania nam się Zamek w Chęcinach dawno temu warownie zbudowany na niebotycznej górze. Po kolejnych wojennych przejściach to była zwykła kupa gruzu, która groziła zawaleniem się do reszty, zagrażała osobom znajdującym się na terenie i ogólnie odstręczała swą nieprzydatnością do niczego oprócz głupio romantycznego trwania... .
- A miasteczko Chęciny małe jest. Przydałaby się jakaś atrakcja a choćby i z dalekiej przeszłości.
- A miasteczko Chęciny małe jest. Przydałaby się jakaś atrakcja a choćby i z dalekiej przeszłości.
I tak się dobrze stało, że lokalny naród wziął się i zamek odbudował. Kanciasto, bo kanciasto połatał mury, raczej mało finezyjnie na sposób fabryczny uzupełnił braki w basztach (ale uzupełnił!), dodał gdzie nie gdzie plastikowe okna i oto... voilà! odbudowano go, wypełniono gadżetami z epoki (vide stalowe stringi!) i tym sposobem przystosowano do ruchu turystycznego.
No, można to było zrobić lepiej! Na pewno. Niemniej jednak dylemat: powiesić na suchej gałęzi za taką odbudowę czy nie uznaje się za niebyły. Jestem przekonany, że wartało (pozdrawia się poznaniaków!) odbudować go.
Odwiedzajmy zamek w Chęcinach! ...już choćby tylko po to aby wyrobić sobie własne na ten temat zdanie.
PS. Oto mój wkład w dyskusję jak potoczyła się na ekranach Tajnego Stowarzyszenia Jawnych Przeciwników Barokizowania Budowli Gotyckich. Na tym serwisie można znaleźć (także) całe mnóstwo wartościowych zdjęć, tych dot. zamku w Chęcinach i nie tylko!