Kiedy przejeżdżamy przez Chełmżę to zawsze nam się spieszy! No, nie mamy czasu na nic, a już na pewno nie ma możliwości / potrzeby by się w tym miasteczku zatrzymywać.
Przejeżdżając samochodem jesteśmy przecież myślą już w punkcie docelowym a jadąc rowerem to słabo widzimy to co po bokach, bo - jadąc przez Chełmżę - tylko trasa się liczy... .
Tak było aż do pewnego czasu, gdy postanowiono, że teraz już na pewno - węsząc zakończenie sezonu rowerowego - odwiedzę Go. Mijałem ich obojętnie tyle razy, ale teraz - to nie, nie! - pojadę specjalnie na spotkanie z Nim.
- I tak się stało dnia pewnego!
- I tak się stało dnia pewnego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz