środa, 21 sierpnia 2019

PODLASIE: Hajda na Kleszczele! 3/14 (2079)

Kleszczele? To niewielkie miasteczko z trzema świątyniami (cerkiew, kościół, bóżnica)  połozone 28 km na południowy - zachód od Hajnówki.

Jedzie się tam rowerem wygodnie po ścieżce rowerowej, którą kiedyś pokażę :-) Co prawda ten średnio dobry trakt rowerowy jest szeroki, ale wyłożono go polbrukiem od którego trzęsie tak, że plomby z zębów wypadają. Niemniej jednak bezpieczny jest, aż do trzech kilometrów przed Kleszczelami. Potem bajka się kończy i tą odległość należy pokonać w strudze pojazdów, drogą bez poboczy. Wąską.

Po dojechaniu do tego królewskiego miasta (założone przez Zygmunta Starego)  z odnotowaną lokacją z 1506r. wita nas HŁADYSZKA. Kto ciekawy to znajdzie sobie dokładne znaczenie tej wdzięcznej nazwy.

Właśnie tam w AMETYSTOWEJ KOMNACIE miałem okazję za całe 6 zł zachwycić się piękną kolekcją agatów (wielkie geody!), oraz innych minerałów.








Krótkotrwałą (choć tęgą!) ulewę przeżyłem pożytecznie jak to w niedzielę. Świadectwo poniżej jest widoczne.





Punktem kulminacyjnym wyprawy do Kleszczel było odwiedzenie synagogi. Jak widać okazały, ładnie wyeksponowany obiekt czeka na swój lepszy czas.


Mam osobiste pretensje (także) do rdzy, że nie respektuje prawa!
Wszak obiekt znajduje się pod opieką Ministerstwa Kultury i Sztuki. A to przecież coś znaczy!
- W tym wypadku jednak nie wiadomo co, skoro ich własna tabliczka (z orłem bez korony) pamięta czasy głębokiej komuny... . .




Brak komentarzy:

Podziel się