Od zawsze chciałem być szpiegiem! Kapitan Kloss czy 007 na których się wychowałem zawsze robili na mnie mocne wrażenie. Z uwagi jednak na choleryczny ustrój własnego organizmu i jednocześnie słabe nerwy wiedziałem, że w tradycyjnym szpiegowaniu nie mam szans.
Stąd mój dojrzały wybór pewnego dnia brzmiał: zostanę szpiegiem przyrodniczym! Znaczy się tajemnice przyrody będę podglądał i ujawniał. Żeby z jakimś choćby i lekkim dreszczykiem to się wiązało postanowiłem zakraść się na na toruński, lewobrzeżny poligon.
W końcu - chytrze pomyślano - skoro Pan Hoff i naukowi współpracownicy mógł przepiękny album wydać, to może i mi uda się zebrać jakiego ciekawego materiału choćby i na jedną notkę lub dwie. Wszak o jesieni na tymże wojskowym terenie bajeczne legendy krążą... .
- No i zaczęło się.
- No i zaczęło się.
Trzy razy rowerowo podjeżdżałem do tematu i za każdym razem klapa. Na początek zostałem pouczony słownie: Wejście na teren poligonu zagrożone jest zakuciem w dyby oraz mandatem w wysokości.
Potem zobaczyłem te tablice, a na końcu zatrzymałem się z wrażenia na szlabanie... .
Nie zwykłem był się zbyt łatwo poddawać, ale... kiedy - podczas ostatniej próby - dojrzano w oddali jakiś opancerzony pojazd umknąłem gdzie pieprz rośnie czyli nad Wisłę.
Wypchajcie się! W nosie mam - a choćby i przyrodnicze tylko - wasze tajemnice! Nie będę się narażał na mandaty, na nerwów straty i być może jeszcze coś tam coś tam od służb umundurowanych i uzbrojonych po czubki włosów.
Wypchajcie się! W nosie mam - a choćby i przyrodnicze tylko - wasze tajemnice! Nie będę się narażał na mandaty, na nerwów straty i być może jeszcze coś tam coś tam od służb umundurowanych i uzbrojonych po czubki włosów.
Tym sposobem - Drodzy Obserwatorzy - możecie sobie razem ze mną delektować się takimi jak widać obrazkami, które pozyskano przy okazji i w wyniku.
- Tak, sztuka ogrodów i w takim wydaniu jest dla mnie interesująca!
- Tak, sztuka ogrodów i w takim wydaniu jest dla mnie interesująca!
Szwendając się po nadwiślańskich chaszczach ni stąd ni zowąd znaleziono się na terenie Zamku Dybowskiego. A co z tego wynikło!? Dużo, dużo i smacznie. ...ale o tym jutro, jutro będzie!
PS. Jak się nie pamięta o przyjaciołach to się traci!
...bo przyjaźnie trzeba pielęgnować, a starych przyjaźni się nie zrywa. NIGDY.
PS. Jak się nie pamięta o przyjaciołach to się traci!
...bo przyjaźnie trzeba pielęgnować, a starych przyjaźni się nie zrywa. NIGDY.
3 komentarze:
Ale emocje...zapewniłeś dreszcz emocji i dziki wzrost adrenaliny...już się martwiłam,że będzie trzeba zebrać jakiś okup,żeby wyciągnąć Cię z poligonowych okopów...ale na całe szczęście, nasz drogi Obserwator opamiętał się w stosownym momencie, pstryknął z dala zdjęcie i o poligonowej jesieni z łanami grzybów tam rosnących każdy może sobie pomarzyć przy kubku ciepłego kakao. Odmeldowywuję się do następnego wpisu :)
Jestem pod wrażeniem komęta ;-)
Gdybym ja tak smyczkiem "jakoty" języczkiem to Paganinim bym został w abcugach... .
- To było miłe!
PS. "łany grzybów"!
You make my day.
Prześlij komentarz