Wtorkowe popołudnie - ni stąd ni zowąd zrobiło się wolne. A jeśli TAK to jest już zajęte wiadomo czym. Parę minut na przygotowanie się do wyjazdu (woda!) i hajda.
Jako że było kwadrans przed piątą popołudniową padła decyzja krótka: TRASA DWUMOSTOWA czyli stary most i nowy most w pętli.
Będąc już na na lewobrzeżu trafiono na myśl, że nowy most zakończony jest podjazdem i w związku z tym odechciało się tamtędy jechać. Nic to, pojadę trzecim mostem czyli autostradowym.
Będąc już na na lewobrzeżu trafiono na myśl, że nowy most zakończony jest podjazdem i w związku z tym odechciało się tamtędy jechać. Nic to, pojadę trzecim mostem czyli autostradowym.
Tak pomyślała sobie któraś z - felernych w tym momencie - półkul mózgowych nie kontaktując się z sąsiadką. A onaż by podpowiedziała, że nie ma (a nie ma!) żadnej ścieżki rowerowej doczepionej do przeprawy szybkobieżnej nie tylko dla ruchu lokalnego ani nawet dla ruchu pieszego czy rowerowego... .
- Można by zgryźliwie zapytać się WHY, ale to jest pytanie które powinny zadać sobie władze parę lat wcześniej gdy ten most autostradowy budowano... .
- Można by zgryźliwie zapytać się WHY, ale to jest pytanie które powinny zadać sobie władze parę lat wcześniej gdy ten most autostradowy budowano... .
Dzień miał się już ku wieczorowi aleć jasno jeszcze było. A tu na dodatek moc wielka drzemała! A jeśli TAK to coś z nią zrobić trzeba, stąd decyzja krótka.
Dawno mnie w Ciechocinku nie widzieli, więc jeśli TAK to niech mają za swoje i zobaczą. Naciśnięto energicznie pedały wspierając się nieco mocnej niż zwykle.
Dojeżdżając do kurortu już było wiadomym, że przeprawa promowa w Nieszawie (pewnie) działa, ino do której?! Może do 18-tej, ale co szkodzi jeśli nawet jest (a jest!) przed 19-tą? No to pędem przez Ciechocinek i te marne 10 km do Nieszawy przeleciano głośno dzwoniąc zębami po brukowanej ścieżce rowerowo-chodnikowej.
Po cichutku się łudziłem, że nawet jeśli prom nie kursuje to są przecież miejscowi flisacy - którzy dorabiają sobie - transportem przez Wisłę pojedynczych osób z rowerami wraz.
Na miejscu okazało się, że z drugiej opcji nie trzeba korzystać, bo prom akurat szykował się do (ostatniej tego dnia) przeprawy! Uiściwszy opłatę promową (całe 1 zł!) można było delektować się kontaktem z Królową Polskich Rzek.
A potem to już były na powrocie laski / piaski przez leśne obszary i boczkami chodnikowymi przy głównej drodze warszawskiej szczęśliwie powrócono do Miasta.
Delektując się odpoczynkiem w domowych pieleszach dowiedziano się od LOCUS MAP, że:
- przejechano: 86,46 km
- czas trasy: 5h:30m
- czas w ruchu: 4h30m
- śr. v w ruchu: 19km/h
...a jeśli TAK to BARDZO DOBRZE!
- przejechano: 86,46 km
- czas trasy: 5h:30m
- czas w ruchu: 4h30m
- śr. v w ruchu: 19km/h
...a jeśli TAK to BARDZO DOBRZE!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz