Pierwszy raz trafiłem tam zupełnie przypadkowo. Ot, droga leśna tuż za rogatkami miasta. Skręciłem. Z początku troszkę lasku - troszkę piasku. I naraz drzew przybyło, las zgęstniał a ja znalazłem się na mostku bez barierek (Złomiarze, byliście tu!), nad jakąś rzeczką... .
Stałem na tym mostku wstrzymawszy oddech a wokół mnie było tak jakby czas się zatrzymał parę tysięcy lat temu.
Wijący się strumyk, wielkie kłody powalone wiekiem i burzami sprawiały jakieś nierzeczywiste i aż nazbyt filmowe wrażenie... .
Całość była przedpotopowa i miałem wrażenie, że za chwilę z za pagórka może wyjść dinozaur! Stałem jak urzeczony a dopiero po jakimś czasie potoczek zaszemrał, ptaszki zaćwierkały a czas ruszył do przodu.
Tak się zaczęła moja przygoda z Lasem Piwnickim, naszym mikroskopijnym lasem pierwotnym, naszą miniaturową Puszczą Białowieską... .
Kto może niech rowerem, kto spacerować woli na palcach nich zagląda do niej! Mimo iż byłem tu tyle razy ciągle jeszcze nadal przewodnik by się przydał, specjalista od lasów dawnych i zwierząt leśnych. Taki który po kniei tej by fachowo oprowadził i jej cuda szczegółowo przybliżył... .
Zaleca się przegladać załączone hiperłącza zwracając uwagę na daty publikacji poszczególnych postów.
- A tak w ogóle to nie tyle treści co zdjęcia i fotografie są w nich ważne!
PS. Podobno w tym Lesie jest gdzieś jakaś tajemnicza mogiła.
- Ktoś wie o niej coś?!
- Ktoś wie o niej coś?!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz