Do tego miejsca jeździło się jeszcze wtedy gdy ono było w ruinie. Pamiętam aż za dobrze rozpadające się mury, zawalające się dachy i pokrzywy na wysokość rosłego człowieka... . TAK BYŁO.
Obecnie - od iluś już lat - obiekt ma Gospodarza i widoczne to jest na każdym kroku.
Z każdym rokiem coś tam jest wyremontowane, poprawione - coś nowego próbuje dziać się.
Miło przejechać te 15 km wygodną ścieżką rowerową, o której rozpuszczam mocno wiarygodną pogłoskę jakoby była "najpiękniejszą na świecie".
Tą emfazę usprawiedliwi każdy kto choć raz się tą trasą przejechał. Idąc śladem dawnych torów kolejowych ścieżką tą jedzie się prosto. Wszelkie gwałtowne obniżenia terenu dawno zostały zniwelowane na potrzeby niegdysiejszej kolei.
I w śpiewie ptaszków - z dala od szos - mijamy po kilkadziesiąt (sic!) metrów niekiedy opadające malownicze wąwozy i parowy... .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz