wtorek, 14 listopada 2017

CAMERIMAGE 2017 w Toruniu 2/2 - Wystawy (1921)


Nieprawdą jest jakoby CAMERIMAGE w Toruniu składał się tylko z nieznanych mi filmów i Ludzi! Są tam dwie Wystawy, które można oglądać i oglądać.

Dla mnie było ważne, że spotykałem tam ozdobione aparatami fotograficznymi piękne panie oraz - chociaż bezaparatowe to jednak - wielotysięczne tłumy. Oni głównie przyszli na Te Wystawy!



Czy to jakoś tak mało wrażliwy jestem, czy też grano wizualne melodie nie z mojego repertuaru ("Polacy lubią tylko te rzeczy które znają!") dość powiedzieć, że całość po mnie spłynęła mimo dosyć głośnego cmokania publiczności z zachwytu na widok poszczególnych dzieł.

Wystawy niewątpliwie są ważnym wydarzeniem i mimo własnego zrzędzenia zachęcam do odwiedzenia tychże.

Proszę sobie samemu wyrobić depresyjną opinię, a nie obarczać biednego traktując mnie jak nie przymierzając (za przeproszeniem) jakiegoś krytyka sztuki współczesnej.

Od robienia zdjęć po swojemu jestem i z tego można mnie rozliczać.

Proszę jednak uważnie wpatrywać się w obrazki, aby nie powziąć mylnego wrażenia, które by mogło powstać z pierwszego wejrzenia!

Na względzie cza mieć także, że podczas kamienowania będę się zasłaniał drewnianym argumentem obitym skórą (ozdobiony żelaznymi ćwiekami!), że "perfekcja jest przereklamowana".

W ten sposób cienko usprawiedliwiony - ale jednak z podniesioną przyłbicą i odkrytym licem - stoję naprzeciw nadchodzącym wyzwaniom.





(...) Protestuję przeciwko nieuprawnionemu spostrzeżeniu jakobym miał zacząć interesować się fotografią w czerni - bieli!

Obok takich "dzieł" to przechodzę sobie swobodnie do porządku dziennego wypatrując  p o z a  nimi treści i form prawdziwych a prawdziwie piękniejszych przez swą barwność.

Swoim więc zwyczajem (biorąc wzór z lepszych ode mnie!) przemykałem niepostrzeżenie w tłumie czyhając i czatując na.

A medialne życie kłębiło się - niczym u Czesława N. - "obok nas (gdzie) życia sens - świateł blask".

Podsłuchane (tak na konferencji jak i tutaj) pytania i odpowiedzi tchły taką głębią, że niestety kudy mi... .

Pocieszałem się tylko faktem, że teraz, to już na wszystkim nie muszę się znać! Wystarczy mi sam fakt bycia między ludźmi, cieszenie się z ich pikselami utrwalanej obecności.

Mimo wszystkich przeszkód - razem z innymi - to chociaż bezskutecznie, ale jednak starałem się dociec sensów i treści.


Wychodziłem jako jeden z ostatnich, niespełniony.

Mimo usilnego wpatrywania się w perfekcyjnie wykonane prace (to niezbity fakt!) nie byłem w stanie - tak jak inni - wykrzesać z siebie dla nich entuzjazmu.
- Senility?!


Podziel się