Dzikus cichutko warknął pod nosem i przejechał brudnym paluchem po ostrzu - choć wyszczerbionego to ostrego jak brzytwa - noża.
Niemal poczuł ciepły zapach krwi zwierzyny, która była już w zasięgu jego ostrza... .
Lekko przeciągając, cichutko pod nosem zamruczał: Lu-u-ubię ludzi!
Nikogo i niczego nie żałował, gdy na ugiętych nogach, powoli i bezszelestnie zaczął przesuwać się w kierunku stada.
Założony dłuższy obiektyw pomagał mu ukrywać się w tłumie.
Na pozór wyglądał jak wszyscy, ale to on miał dmuchawkę w ręku.
Za każdym razem gdy naciskał spust wiedział, że tak jak poprzednim razem i teraz nikt i nic mu nie umknie.
- Polowanie trwało w ciszy.
- Polowanie trwało w ciszy.