Nie mów mi, że świat jest nudny i nie ma w nim nic ciekawego! Nawet nie próbuj mnie przekonywać, że "a co tam jest do oglądania w tych wioskach po drodze".
- JEST.
- JEST.
Stare porzekadło (które sam dawno temu wymyśliłem!) powiada, że jak w danej wiosce nie ma nic ciekawego (a jest tam kościół) to na pewno coś interesującego znajdzie się właśnie w tym kościele.
A przez ten Przysiersk do Tucholi to przecież wielokrotnie przejeżdżałem, ale ten kościół - mimo iż z drogi widoczny - jakoś mi umykał! I umykał.
A chodzi o kościół pw. św. Wawrzyńca (Laurentius, Laurenty) czyli tego świętego który: jest patronem diecezji pelplińskiej, miasta Norymbergi, bibliotekarzy, kucharzy, piekarzy, uczniów, studentów, ubogich, bibliotek, administratorów, straży pożarnych, wszystkich zawodów, które są bezpośrednio związane z ogniem, winnic; wzywano go jako orędownika w chorobach reumatycznych, przy bólu pleców i podczas pożarów.
W ikonografii przedstawia się go jako diakona w stroju diakońskim z kratą, na której był męczony; z Ewangelią i Krzyżem; jako rozdającego jałmużnę ubogim (torebka na pieniądze), z palmą męczeństwa.
Od siebie dodam, że Internet też lubi św. Wawrzyńca!
Któregoś razu zszedłem na ziemię, przejrzałem na oczy i wracając nie odpuściłem.
Nie byłem pierwszym którego ten kościół zainteresował. Zaciekawił mnie Pan z Aparatem, który poruszał się wokół świątyni ze znajomością fotograficznej rzeczy.
Nie byłem pierwszym którego ten kościół zainteresował. Zaciekawił mnie Pan z Aparatem, który poruszał się wokół świątyni ze znajomością fotograficznej rzeczy.
Na mój lament, że"Kościół ciekawy nad wyraz, ale zamknięty na głucho" mój rozmówca odpowiedział wesoło:
- No to pójdę go otworzyć!
- No to pójdę go otworzyć!
Na moją refleksję o tym"niby gotyckim kościele" ze strony ks. proboszcza (on właśnie był tym fotografem) zabrzmiała odpowiedź: ...a był taki ksiądz na tej parafii, który wymyślił sobie ten kościół. I wyszedł mu taki neogotycki, taki prawie gotycki raczej.
Nazwiska tego księdza budowniczego i architekta jak i wielu zacytowanych faktów nie zapamiętałem, bo fałdy na mózgu mi się wyprostowały od siedzenia w rozżarzonym tego dnia pudle auta.