Wszystko (powtarzam wszystko) było jak u Hitchcocka! ...i zaczęło się tak jak widać. W miarę przebywania drogi nastrój grozy pogłębiał się: jechaliśmy do miasta co się Bydgoszcz nazywa.
Zapadające w środku dnia egipskie ciemności i popadujący deszcz dopełniały reszty scenerii.
Po drodze z pewnym (przyjemnym) zdziwieniem zaobserwowano wysoki akwedukt kolejowy w stylu około rzymskim w bliżej nam nieznanej miejscowości.
Przydrożne rondo zapowiedziało nam rychły wjazd do Miasta co stało się szybciej niż myśleliśmy.
Mimo tej zapowiedzi: naraz Bydgoszcz - naraz zaskoczenie! Piękne nad wyraz i smaczne dla oczu jednocześnie: reklama stylizowana.
Nasz toruński Literołap (et consortes) pewnie też by się rozradował widząc takie cudeńko!
Nasz toruński Literołap (et consortes) pewnie też by się rozradował widząc takie cudeńko!
Od tego kręcenia głową z podziwu aż mi się w kręgach szyjnych coś tam, bo za chwilkę zobaczono Łuczniczkę 2.0 czyli model współczesny nijak mający się do szlachetnego w swej klasyczności pierwowzoru... .
Zgodnie z prawem serii w niedalekiej przyszłości zapewne spodziewać się możemy "Klęczącej Łuczniczki" a rychło potem "Łuczniczki Leżącej" niewątpliwie równie ozdobnej.. W tym miejscu proszę sobie wyobrazić jak ona do jastrzębia strzałę wypuszcza... .
Nie było czasu litować się nad sobą (i artystą toże!), bo w chwilkę potem olśnił nas "Nordic Heaven". 18 kondygnacji w szkle i terakocie... . Całość jego otulona jest ogrodami na rozległych tarasach.
Pierwszy apartament na 15 pietrze został już dawno sprzedany za 2 mln zł. Gdyby więc ktoś chciał sobie kupić jakąś komórkę mieszkalną to proszę się pospieszyć, bo prawie wszystkie lokale zostały już wyprzedane... .
Pierwszy apartament na 15 pietrze został już dawno sprzedany za 2 mln zł. Gdyby więc ktoś chciał sobie kupić jakąś komórkę mieszkalną to proszę się pospieszyć, bo prawie wszystkie lokale zostały już wyprzedane... .
Dla nas zwykłych ludzi, dyrektorów banków, artystów, dziennikarzy i architektów poniżej tych 66 metrów wzwyż jest houseboat czyli barka mieszkalna. Z uwagi na panujący reumatyzm nie będziemy się jednak nią dzisiaj zajmować.
Powolny spacer po ładnie odrestaurowanych miejscach nadbrzeżnych zawiódł nas na teren startującej właśnie imprezy, ale nam głupstwa nie w głowie były.
I wcale nas nie frapowało pytanie: Co to u licha może być?! Kto zna odpowiedź na to pytanie to może ją kierować gdzie chce.
O wiele bardziej martwi nas fascynacja Leonem Wyczółkowskim tak właściwa dla Bydgoszczan a przez nas nie odczuwana. No nie rozumiemy malarstwa Starszego Pana, nie rozumiemy.
- Jak dotąd i na razie.
Pójdzie się kiedyś (jak to już raz obiecano) do Muzeum im. Leona Wyczółkowskiego, ul. Gdańska 4 to dowiemy się co i jak oraz dlaczego doceniać i kochać Go mamy. Na razie jakoś wrażliwości i wiedzy nie starcza, mimo, iż w Świętym Gaju raz i drugi się było.
- Jak dotąd i na razie.
Pójdzie się kiedyś (jak to już raz obiecano) do Muzeum im. Leona Wyczółkowskiego, ul. Gdańska 4 to dowiemy się co i jak oraz dlaczego doceniać i kochać Go mamy. Na razie jakoś wrażliwości i wiedzy nie starcza, mimo, iż w Świętym Gaju raz i drugi się było.
Pierwsza część spaceru po Bydgoskiej Wenecji łagodnie dobiegała końca.
Jeszcze tylko romantyczne przejście przez garbaty mostek (tak się u nas takie kładki nazywa!) i spacer po Bydgoskiej Wenecji dobiegał końca... .
AKURAT! Jeszcze czego! SPACER TRAWA! Trwa i ciśnienie nam jeszcze nie raz ładnie podskoczy nie tylko na widok tablicy "Miłośników Miasta Bydgoszczy", których samozwańczo w imieniu "Towarzystwa Miłośników Torunia" ładnie pozdrawiamy.
...ale o tym jutro, jutro będzie!
AKURAT! Jeszcze czego! SPACER TRAWA! Trwa i ciśnienie nam jeszcze nie raz ładnie podskoczy nie tylko na widok tablicy "Miłośników Miasta Bydgoszczy", których samozwańczo w imieniu "Towarzystwa Miłośników Torunia" ładnie pozdrawiamy.
...ale o tym jutro, jutro będzie!