Kolejka po mięso była długa. Dobrze odżywiony i nieźle ubrany gość skracał sobie czas oczekiwania na obsługę rozmawiając przez telefon. Głośno i nad moim uchem.
Gdy poprosiłem go o ciszej spojrzał na mnie zdziwiony. Jak śmiałem odrywać go od gdy przycież on u siebie jest, załatwia ważną sprawę.
"Aśka, nic się nie stało - tylko tu taki jeden przeszkadza mi rozmawiać, ale już go spławiłem! No więc jak ci już wtedy... a ona do mnie na to... . ale ja do niej... .Nie dałem się!"
Załatwiwszy swój drobny zakup zdołałem jeszcze usłyszeć:
Pół kilo tej od Zielińskiego, a kaszanki i salcesonu to po dwadzieścia deko proszę. Tak, ten kawałek gdzie mniej tłuszczu, bo tłuste mie szkodzi. Proszę to zapamiętać, bo ja tu często kupuję.
No, zima w pełni.