Zaproszenie opiewało na: CSW, piątek, World Pres Photo. No to się stawiłem. Na miejscu okazało się, ze dobrze trafiłem tylko, że o tydzień za wcześnie... .
- Sympatyczna dziewczyna na wejściu ledwie ukryła uśmiech.
Pogawędziwszy chwilkę z gościem przy barze przez nieostrożność poszedłem na wystawę artysty filmowego Cronenberga Dawida.
- I to był błąd.
Jako człowiek do kina nie chodzący (obrazki za szybko się ruszają i nie można ich sfotografować) dałem się jednak skusić, łudząc się, iż na takich wystawach coś fotografowalnego a d o b r e g o na pewno się znajdzie.
Odżałowawszy pięć złotych (ma się tę zniżkę z tytułu Karty Absolwenta UMK!) posapując wdrapano się na pierwsze piętro.
A tam....? Na bogato wystawa wysokobudżetowa! Monitorów w bród, (kto to wszystko da radę obejrzeć?) mnóstwo gadżetów, gadżecików i przedmiotów związanych z filmami grozy, które pan Dawid C. starannie stworzył.
A dlaczego pójście na tą wystawę to był błąd? Otóż nie wzbogaciłem się niczym dobrym. Mieszkając w Toruniu ma się odpowiednio bogate życie w horrory na codzień tak, że nie muszę sobie urozmaicać życia w sztuczny sposób.
Jednakże rozumiem, że dla fanów twórczości pana Davida ta wystawa musi być n i e z ł ą gratką! Dla mnie - człowieka nie czającego strasznych klimatów - kuratora wystawy (Marek Żydowicz) już nigdy więcej bym nie wpuścił do toruńskiego CSW.
Tak, wiem: ZŁO JEST MEDIALNE a CSW to miejsce gdzie artyści i osoby współpracujące muszą jakoś zarabiać na swoje życie.
Zastanawia mnie tylko fakt, czy są wartości pozytywne które pod względem medialności (= sprzedawalności) mogłyby być konkurencyjne na równi z horrorami?
Niemniej jednak - jakby komuś było mało straszno w życiu - to zapraszam na wystawę do Centrum Sztuki Współczesnej "Znaki Czasu" w Toruniu!