czwartek, 20 lipca 2017

Już raz tu byłem i będę nie raz! (1858)


To małe, tucholskie Muzeum mnie zadziwia! W odróżnieniu od toruńskiego MO (Muzeum Okręgowego) które strupieszało w samozadowoleniu pomiędzy zakurzonymi witrażami a omszałym Kopernikiem TU SIĘ COŚ DZIEJE!

Mając w pamięci pierwszy pobyt trafiliśmy całą grupą prowadzeni przez Panią Przewodnik.
- No i to było inne oglądanie!

Ten czepiec tu pokazywany to złotogłowie. I w tym się chodziło na codziennie od rana do wieczora! W ciężkie upały też.

Słuchaliśmy uważnie opowieści i anegdot pokazujących dawne życie.


Kawa z żołędzi?! Dawniej to nie był synonim luksusu, a dzisiaj to ciekawostka na którą zasługuje produkt regionalny.

Nie cytując wszystkich zdarzeń i obrazków z tego akurat pobytu (czas nagli!) i tak do tucholskiego Muzeum trafiłem drugi raz.

Przypadkowe spotkanie wyjaśniło, że Borowiackie Towarzystwo Kultury właśnie dokonało otwarcia najnowszej wystawy czasowej.

Samo wczytanie się w plakat sprawiło radość, a co dopiero zwiedzanie ekspozycji!

Było co oglądać. 













Brak komentarzy:

Podziel się