Do chełmińskiej fary (tam gdzie relikwie św. Walentego są) zaszliśmy obowiązkowo jednak z chytrym zamiarem niezbyt szczegółowego przyglądania się detalom.
- Wszak było się tam tak wiele razy, że na pewno wszystko wiemy!
- Wszak było się tam tak wiele razy, że na pewno wszystko wiemy!
Niemniej jednak z należnym szacunkiem pobyliśmy obok "Chełmińskiej Piety". Należało się, boć to obraz łaskami słynący.
- Chwila wyciszenia i idziemy dalej.
- Chwila wyciszenia i idziemy dalej.
Za to przeszliśmy bokiem nawet nie zatrzymując się przy św. Rochu: patronie chroniącym od zarazy.
Dylemat herb to mularzy czy innych budowniczych czy też raczej znak masoński pozostał dla nas nierozstrzygnięty. Nieco ubodła nas niewiedza na temat tego antependium, ale jakoś daliśmy radę.
No, ale wtedy to już poszło-o-ooo jak z rogów obfitości... . Nadmiar dóbr gotyckich barokowo nas przytłoczył!
No, ale wtedy to już poszło-o-ooo jak z rogów obfitości... . Nadmiar dóbr gotyckich barokowo nas przytłoczył!
Freski oglądane bez przewodnika zdolnego nam objaśnić zawiłe pochodzenie czy symbolikę przedstawianych postaci okazały się nieczytelne.
Niektóre sceny dawało się (ale tylko fragmentarycznie!) odcyfrować, bez możliwości jednak zrozumienia całości.
Po głowie tylko chodziło, że ten akurat to jest ten święty a ten to na pewno Apostoł. Ale jaki? Ale który?!
Apogeum niewiedzy dopadło gdy zaczęliśmy zadzierać głowy. A tam na zwornikach...? Symbolika pierwszych trzech połączeń na sklepieniach była z grubsza zrozumiała.
Bieda niewiedzy otulająca nasze umysły ujawniła się dalej w całej pełni.
Maszkarony jak z bestiariusza gotyckiego (Jaki jest jego tytuł? Gdzie go znaleźć?) przywodziły mi na myśl strachy jakim musieli stawiać czoło budowniczowie świątyni. Po co oni je tam u góry...?
To zamieszanie w umysłach średniowiecznych skojarzyło mi się z tak poszukiwanym Tutivillusem, którego radbym dopatrywać się w każdej dziwnej postaci o szeroko rozwartej gębie co to w niej na pewno hołośnik jest... .
Pozostałe dwie postaci jakby ilustrując prawdopodobną nietrafność naszego domysłu pozostawiają nas w mrocznych otchłaniach niewiedzy... .
- Ciemno, oj ciemno nam jest!
- Ciemno, oj ciemno nam jest!
Właściwie to musiało się tak skończyć jak się chodzi po tak bogatej w symbolikę świątyni bez przewodnika!
- Czy ktoś może nas oświecić?
- Czy ktoś może nas oświecić?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz