niedziela, 2 października 2016
Prowansja brodnicka 2/2 (1685)
I naraz stało się: KTOŚ wyłączył słońce gwałtownie! Spojrzałem
na to drzewo i od razu zobaczyłem pod nim szubienicę i czarne krzyże
we mgle... .
- Pamiętnik znaleziony w Saragossie?!
Po tym skojarzeniu już poszłooooo! Latający Holender Leśny,
szpikulec na który nie chcę się domyślać kogo nadziewali i od
której strony (nadziewać będą?) czy wreszcie pajęczyna jedna
z drugą z których nie ma (po prostu nie ma!) możliwości łatwo
się wyplątać... .
No i na koniec odkrycie! Takich łąk jak tam (chyba) nie spotyka
się w naszych stronach. Domyślam się, że przemysłowe, fabryczne
a postindustrialne i monoroślinne te nasze okołotoruńskie nieużytki są.
- A tutaj bogactwo nad wyraz!
No to będę szukał ich - tych dzikich łąk kwietnych - w naszych
okolicach! Nie chce mi się wierzyć, żeby te wszystkie ostropesty,
dziewanny, osty, firletki, kocanki czy inne podróżniczki wytrute
zostały i wytępione doszczętnie.
Wracając do domu dobrze jest mieć jeszcze jeden wielki cel przed sobą!
Autor: Obserwator Toruński o 05:17
Etykiety: Bagienna Dolina Drwęcy, dziewanna, jezioro Sopień, kocanka, mgła, oset, ostropest, pajęczyny, podróżniczek
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz