piątek, 5 sierpnia 2016

Szczegół detalu czyli Masoni w Dworze Artusa 1/2 (1654)
















Kiedy wchodzi się do tak niezwykłego obiektu to zwykle ślizgamy
się wzrokiem po wspaniałych płaszczyznach usiłując uchwycić
atmosferę i charakter miejsca. Jednak prawdziwe jego poznawanie
zaczyna się w momencie nasycenia się tymi ogólnościami. Pora
więc na detal przychodzi, a nawet na szczegół detalu.
- I dopiero wtedy można odkryć prawdziwą duszę obiektu.






















Dwór Artusa! Pyszna resursa kupiecka, miejsce gdzie toruński
patrycjat bale urządzał, zebrania odbywał i bankiety sprawował.
- Hucznie i z zadęciem.
















Miejsce więc do tego musiało być odpowiednio reprezentacyjne.
Świadczyć miało o tym, że elita tu bywa, śmietanka towarzyska
i w ogóle crème de la crème miasteczka naszego. I ościennych też.
















Bywało się tu coby pani burmistrzowa mogła nową kolię pani
sędzinie pokazać także. Tu się córki na pokaz do zamążpójścia
w specjalnej oprawie pokazywało i tak dalej... . I najważniejsze:
zbierały się więc tu mniej lub bardziej formalne czy dyskrecjonalne
towarzystwa. W tym także członkowie lóż masońskich.
- A w szczytowym okresie w Toruniu było ich cztery.






















O tym jak ważne to było miejsce w Toruniu dla Lóż świadczą
witraże których cel i sens wtajemniczeni tylko znają. Nie należąc
do nich udało mi się ponad wszelką wątpliwość ustalić, że co
najmniej jeden z witraży ściśle związany jest z lożą masońską
Zum Biennekorb (Pszczeli ul).






















Notabene loża ta ma się zupełnie dobrze i trwa do dzisiaj.
Tak jak i loża Galileusz w Bydgoszczy.






















Niestety jako profan w Dworze Artusa nie odnalazłem więcej
znaków tych stowarzyszeń które w swoim czasie skupiały elitę
intelektualną i finansową Miasta.

Aby poszerzyć swoją wiedze na te czy inne tematy myślę, że warto
(oj warto!)
trafić - jako i wasz pokorny sługa - na wycieczkę
po Dworze Artusa.

Ekskursja ta organizowana jest raz w miesiącu i daje szansę
poznania niejednej tajemnicy. I być może pozwoli odkryć
jeszcze niejedną, chociaż niekoniecznie związaną z masonami... .






















Historycy sztuki zajmujący się wolnomularstwem (czy też posiadacze
wiedzy na temat Sztuki Królewskiej)
mogliby pewnie niejedno
powiedzieć na temat pozostałych witraży i elementów dekoracyjnych... .
















I w tym miejscu żal mnie wielki ogarnia, że nie było się w roku 2009
w Pałacu Eskenów. Do dzisiaj trwa legenda wystawy z tamtego czasu:
Wolnomularstwo polskie XVIII-XX w. Mity i prawda?”






















"Można było tam obejrzeć około 350 przedmiotów związanych
z wolnomularstwem – portrety, listy, obrazy oraz dyplomy.

Najciekawszymi dla zwiedzających eksponatami są z pewnością
oryginalne przedmioty lożowe: szarfy, odznaczenia, fartuszki,
młotki, kielichy, pieczęcie, insygnia, biżuteria czy broń ceremonialna.






















W piwnicach Domu Eskenów można (było) zobaczyć rekonstrukcję loży
masońskiej oraz tzw. komnaty przemyśleń. Przy aranżacji pomieszczeń
pomagał prof. Cegielski — możemy mieć więc pewność, że wszystko
jest w jak najlepszym porządku i dokładnie odpowiada wystrojowi
w miejscach spotkań wolnomularzy.

















Użyte w tej części wystawy fotele, kandelabry i kobierce to oryginalne
wyposażenie używane podczas prac Wielkiej Loży Narodowej Polski."






















Jako zwykły poszukiwacz prawdy - bez zbędnego szukania sensacji -
warto abym wspomniał o tak działającej na umysł i wyobraźnię organizacji
także w Bydgoszczy. I tam była wolnomularska wystawa. 
- Bydgoskie Archiwum Państwowe 2013/2014.






















Sięgając szerzej: Muzeum Narodowe w Warszawie, Uniwersytet
Warszawski oraz Stowarzyszenie Sztuka Królewska w Polsce
zorganizowały międzynarodową konferencję naukową:
Świat jako
loża. Obecność wolnomularstwa w kulturze – dawniej i dziś
.
Wydarzeniu temu towarzyszyła wystawa:
„Masoneria. Pro publico bono".























Być może kiedyś przeczytam książkę z 2003 r. którą napisał
torunianin (sic!) prof. Ludwik Hass: Wolnomularstwo w Toruniu.
300 lat historii. I wtedy więcej wiedzieć będę... .
Może nawet i o szczegółach wystroju wnętrz w Dworze Artusa.






















A póki co niech wystarczy mi to co co zdołałem dowiedzieć się
na wycieczce i to czego sam doczytałem się w bezmiarach
internetowych.
















PS. Jakoś nie przypominam sobie, abym obiecywał komuś,wyjaśnienie
tajemnicy "Średniowiecznego człowieka w raybanach".
- Przewodnika po Dworze Artusa o to pytać proszę!

Brak komentarzy:

Podziel się