Po powrocie z Podlasia do kujawskiej rzeczywistości, aby nie stracić
wrażenia natychmiast do Lasku Piwnickiego udano się uroczyście
na ucztę dla oczu. A tam podawano: czaplę siwą sauté (w locie), pnie
omszałe (powiedzmy, że stuletnie) a także blaski i błyski różne.
- Lukullusowe to było obżarstwo!
PS. Kwiczoły były także.
poniedziałek, 18 lipca 2016
Powrót (1646)
Autor: Obserwator Toruński o 05:58
Etykiety: czapla siwa, ćma, kwiczoł, Las Piwnicki, pień
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz