Nie wiem, czy Pan mnie pamięta... . Nazywam się Obserwator Toruński. Telefon do Pana mam z wystawy, tej co to była w "Domu Muz", na Podmurnej.
Miałem okazję parę razy Pana fotografować raz dwa przy pracy.
Spotykaliśmy się zwykle w terenie przypadkowo, ale teraz chciałbym z Panem specjalnie umówić się na spotkanie. Gdyby był czas i gdyby było miejsce to mógłbym Panu przy tej okazji zrobić na spokojnie parę zdjęć... .
Ach, więc ma Pan gdzie mieszkać! Bardzo się cieszę. Tak, różnie z naszymi urzędnikami bywa... . Szczególnie w okolicy wyborów. No tak, ten akurat wywiązał się z danego słowa. No i chwała mu!
- Cieszę się, że Pana doceniono w ten sposób.
- Cieszę się, że Pana doceniono w ten sposób.
To u Pana?! Cieszę się, naprawdę się cieszę na tą roboczą wizytę.
* * *
* * *
Spotkało mnie uważne spojrzenie. Przywitał mnie porządek i to wcale nie taki robiony na chybcika. Spodziewałem się artystycznego nieładu, przygotowany byłem na różności (w końcu Artysta!) a tu... wszystko poukładane i żadnych kurzyków w tym mikroskopijnym miejscu do życia.
Zwykłe przedmioty jakie są w każdym domu tutaj wyglądają nieco inaczej, jakoś tak symbolicznie prawie, gotowe do namalowania.
- Zachwyciły mnie te światłocienie przy jabłkach... .
- Zachwyciły mnie te światłocienie przy jabłkach... .
Tak o uzyskaniu dyplomu przez Pana też słyszałem. Ostatnio nawet zobaczyłem w pewnym sklepie Pana obraz... . Przypadek, absolutny przypadek! No i to był ten impuls, żeby zadzwonić, bo przecież już
od jakiegoś czasu chodziło mi po głowie to, aby się spotkać.
od jakiegoś czasu chodziło mi po głowie to, aby się spotkać.
Mówi pan, żeby kuchni nie fotografować? W porządku! Czy chodzi o to, że ma Pan nadmierne zapasy jedzenia? (Była kasza, mąka i cukier. Po kilogramie i po pół). Tak rozumiem, nie ma
co kłuć w oczy, że Panu, aż tak się powodzi... .
- Rozumiem, ludzie zawistni są.
co kłuć w oczy, że Panu, aż tak się powodzi... .
- Rozumiem, ludzie zawistni są.
No to może na tle drzwi zrobimy sobie pracownię fotograficzną? Warto byłoby udokumentować to co ma Pan dotychczas namalowane. Że co, żeby tych co nie dokończone to nie zdejmować?