środa, 11 lutego 2015
Zimowy spacer (1503)
Wybrałem się z kolegą, bo kolega jest od tego
By w przyrodę na spacer z nim iść
I było nam miło, ale się skończyło
na zrobieniu paru dobrych min
Jakieś ptaszki tam były, coś po lesie skakało
..ale jakoś euforii nie przeżywam
Towarzysko nam było, ale i tak i tak
Na plenery wolę chadzać sam!
* * *
Tyle razy to mówiłem! Idziesz na plener w najprzedniejszym choćby
towarzystwie (tak było i tym razem!) to wrócisz bogatszy o miły,
pozytywny kontakt. Do tego to poczucie bezpieczeństwa. Ma ono
znaczenie, gdy ostępami leśnymi, gdy bezdrożamy brodzisz... .
Przepełniony uczuciem wdzięczności, że ktoś zechciał mi towarzyszyć
poświęcając swój cenny czas nie zapominam, że o zdjęciach z takiego
wydarzenia należy zapomnieć! O fotografiach z takiej wyprawy nawet
we śnie marzyć na próżno jest.
- Robienia zdjęć i życia towarzyskiego nie da się pogodzić żadną miarą.
Jakby komuś się chciało może nazwać pokazane ptaszki.
Autor: Obserwator Toruński o 05:54 0 komentarze
Etykiety: dzwoniec, kwiczoł, Maciej Maleńczuk, sójka, trzech Maciejów
Subskrybuj:
Posty (Atom)