Wyspa? No wyspa przecież! Wszak odcięta od lądu jest.
A że ludzka ręka ją stworzyła i to lat temu kilkaset? A co
to tylko przyroda się liczy?
-
Tak, ona się liczy. Też.
Rzecz idzie o Kępie Bazarowej - unikalnym miejscu naprzeciw
najstarszej części Torunia. Wykopana przez Kujawiaków aby
obejść krzyżackie przegrodzenie Wisły. Dawniej to było miejsce
dla wygonionych z miasta pań nazbyt swawolnych i partaczy
czyli nierzetelnych rzemieślników.
Dzisiaj Mała Wisełka stanowi miejsce gdzie mnóstwo drewna
się marnuje. Drzewa powalone piorunami lub upadłe pod
ciężarem własnej starości znajdują się tam w przesadnej liczbie.
I gniją bezpowrotnie zamiast być przerobionymi na deski.
I wyrastają na nich mchy a porosty, kwiatki i inne ziela, dzięcioły
tylko z nimi sprawę mają, korniki je toczą ochoczo. I próchno
z nich się sypie nie wiadomo po co wzbogacając ten zapomniany
kawałek toruńskiej gleby.
Tam ścieżka przyrodnicza biegnie i oddalając się od swego
początku coraz bardziej zapuszczona, coraz bardziej niszczona jest.
Zbuntowana ona przeciwko ingerencji człowieka jest!
Myślę jednak, że nie warto ścieżki naprawiać. Jeszcze ludzie zaczną
tam częściej przychodzić, ścieżki tylko niepotrzebnie wydeptywać
będą, duże dziki i małe sarenki straszyć... .
Niech już lepiej zapomnieniu ten fragment ulegnie, tak aby z rzadka
przemykający jeden z drugim spokojnie mógł kontemplować
ptaków licznych śpiew celebrując kontakt z tym
niebywałym
miejscem.
A przyjedzie do Torunia jaki turysta, np. taki p. Adam Wajrak
to my go za rękę i na Kępę Bazarową. Niech wie, że nie tylko
w rozszerzonej Puszczy Białowieskiej drewno się marnuje.
- Co nas
- zwykłych mieszkańców łaknących kontaktu z martwą
a przecież bardzo żywą przyrodą - zwyczajnie i po ludzku cieszy.