Czasami odnoszę wrażenie, że (samemu nie będąc bez winy)
wzrok mi się po ważnym zdjęciu obojętnie prześlizguje, że istotny
obraz umyka swymi znaczeniami przytłoczony dziesiątkami innych... .
Uświadomiwszy sobie to wracam co jakiś czas do tych obrazów
znaczących po to by samemu raz jeszcze odczuć niezwykłość
t a m t e j chwili. No i jeszcze chce się dać szansę innym na
przeżycie tego samego.
...bo co mi po szczęściu gdy nie mogę dzielić go z innymi?!
- No właśnie.
PS. Kontemplować ten obraz na kolanach proszę wpierwej
świeczkę przed monitorem zapaliwszy... .
- Amen.