Tego co się działo wewnątrz obiektu nie było możliwości ogarnąć.
A przecież i na zewnątrz było sporo rodzinnych atrakcji.
Mimo, że już jedną nogą byliśmy poza obiektem coś nam kazało się
cofnąć a tam.... wczoraj poznany pan Grzegorz Porowiński!
Z konieczności pospieszne przywitanie i On mógł już spokojnie
pełnić swoją rolę jako instruktor kalisteniki, który najpierw
udzielił wywiadu a potem poprowadził pokaz treningu.
Opuszczając pospiesznie halę (czas na pobyt się gwałtownie skończył!)
kręciłem głową powtarzając znaną sentencję:
- A nie mówiłem, że Toruń to małe miasteczko?!