Żelazna zasada której staram się przestrzegać (a nie zawsze to mi się
udaje) brzmi: żadnej polityki, seksu i religii. W krótkim z konieczności
wirtualnym kontakcie nikogo nie zmienię, nikogo nie przekonam a tylko
stracę więź z ludźmi życzliwymi.
No niemniej jednak czasem trzeba się odezwać, a choćby i przypominając
wszem i wobec coś co uznaję za ważne.
- ...bo przecież coś z tym rosyjskim w końcu trzeba robić!
PS. Tak, wiem dzisiaj to jest niepatriotyczne znać rosyjski i - co
gorsze - jeszcze z tego korzystać.
Pozdrawia Was moralnie skacowany
Obserwator Toruński
PS. Pewnym wytłumaczeniem podobnej do mojej postawy jest inicjatywa
"Russian Friendly". Generalnie chodzi o to, że:
- Rosja NIE (zaborcza, wredna, okrutna, przestępcza, zagrażająca
a przerażających przykładów z historii oraz obecnych mamy dużo) - Rosjanie TAK (to ludzie tacy jak my ze swymi plusami ujemnymi
i minusami dodatnimi którzy kochają się i smucą, którzy jak my
chcą normalnie żyć i cieszyć się z tego)
- Siła dobrych emocji jest wielka!