Mając buszowanie po krzakach za sobą możemy znowu zająć
się Toruniem. Spokojnie i z namaszczeniem proszę sobie oglądać
obrazki. Drugi raz już nie polezę w te miejsca gdzie z poświęceniem
zdjęcia na dziś robiono.
Uszanować mój wysiłek proszę przykładając się do oglądania! Patrzę
na statystyki i widzę jak niektórzy w mgnieniu oka przez notkę przelatują.
I nie wiem już: śmiać się czy płakać? Nie chodzi o to, że przykazuję bez
umiaru wgapiać się w pstryki tylko dlatego, że "autor się napracował".
W momencie kiedy Drogi Obserwatorze zaszedłeś na tą witrynę piłka
jest po Twojej stronie układając się w napis "A co z tego ma Osoba
Obserwująca", że tu się znajduje?
Jaka nowość do niej dociera? Jaka inspiracja z ekranu do kory mózgowej
właściciela Oglądających Oczu płynie? O co bogatszy jest Obserwator
po finalnym kłapnięciu myszą wieszczącym wyjście ze serwisu.... .
No tak, wiem! Dewaluacja obrazu to powszechne zjawisko jest. Dzisiaj
kiedy każdy robi zdjęcia (niektórzy nawet mówią "fotografie") wartość
pstrykania spada do zera. Przesyt obrazkowy oraz idący za nim zanik
wrażliwości estetycznej jest faktem.
To wszystko jest prawda, ale... .
Mimo powyższej świadomości wyrabianie zdjęć (a czasami nawet
fotografii) nadal sprawia mi radość!
Toruń to fascynujące miasto i warto odkrywać jego różne nieznane dotąd
strony. A każdy kto mi w tym towarzyszy w pełni zasługuje na należny mu
tytuł "Obserwatora".
- Nawet jeśli tylko szybkim wzrokiem przebiegł się po zdjęciach.
Coś tam przecież w Człowieku po takim oglądaniu zostaje :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz