Coś mnie tknęło i pod koniec kwietnia - mimo, że jeszcze nie było napisu nad furtką
- zgłosiłem się po kwiaty.
- Cóż za nietakt! Jak można było tak długo się nie pokazywać... . - Pani Aleksandra nie
kryła rozżalenia. Po prostu nie mogła mi darować, że na zakończenie poprzedniego sezonu
nie pojawiłem się po kwiaty. - Co ja miałam za kłopot! Nagle zrobiło się zimno a tu pod
folią jeszcze sporo kwiatów. - Wiadomo przecież, że o róże chodzi.
- No to co miałam zrobić? Rozdałam wszystkim wokół.
...ale pana to nie było!
No i zostałem ukarany. Pani za żadne skarby nie chciała przyjąć pieniędzy za tulipany.
- Napisu nad furtką nie ma to znaczy, że sezon jeszcze nie rozpoczęty!
środa, 18 czerwca 2014
Kwiaty pani Aleksandry (1353)
Autor: Obserwator Toruński o 05:04
Etykiety: ogrodnictwo, Pani Aleksandra, róże, tulipany
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
Jak ja się stęskniłam za takimi postami!!
W niektórych miejscach świat jest po prostu dobry. Każde odwiedziny u p. Aleksandry są tego dowodem.
Prześlij komentarz