Wczesny poranek był gdy przyszedłem, a tam prowincja.
- Najprawdziwsza.
Znaczy się cicho było, pusto i bezpiecznie.
Ktoś zagadał do nieznajomego, ktoś pozdrowił z porankiem.
Pierwszy raz tu się znalazłem i od razu poczułem, że jestem u siebie, w domu. Mimo, że pierwszy raz
w tym miejscach naciskałem spust płosząc ptaki wszystko - ale to dosłownie wszystko - było znajome.
I jeszcze zapach wody znajomy... .
- Dobrze być w domu.
Chodziłem więc po zadbanych alejkach, chłonąc atmosferę oczekiwania na coś ważnego, co na pewno,
- za chwilę na pewno - się wydarzy.
...albo i nie?
Prawie 100 lat temu pan Feliks dawał tu koncert.
- I to się widzi do dzisiaj.