Plotkary bydgoskie... .
Stojąc obok nich zastanawiam się czy mam prawo pisać tylko hymny pochwalne na temat Bydgoszczy?
Czy wolno mi na ten przykład napisać, że taki obiecujący (bo w rozbudowie) kawałek B. jakim jest
fontanna "Potop" to się nie rozwija? Zaszedłem tam, patrzę a woda smętnie w niej ciurka jakby pan
Bruski - zajęty wygadywaniem na Toruń - oszczędzał na wodzie... .
Jak rozumiem upadek w rozwoju fontanny wziął się z roku 2010 kiedy to Fundacja Odbudowy Potopu
zaspała z kwitami i nie dostała dotacji. Można mnie pocieszyć szczegółową informacją, że następny etap
jej powiększania jest tuż za chwilę. Póki co niezmiennie trwam w smutku!
I do tego na pobliskim stawie kaczki, gołębie i rybitwy wymiotło na amen.
Przyglądając się słynnym Młynom Rothera zostałem pokrzepiony wielce obiecującym napisem.
Stąd też - w odpowiedzi - nie napisałem czegoś niestosownego widząc stojącą od dawna ruinę.
Wiadomo przecież, że jak nie wolno - to nie wolno.
- Ponieważ porządek musi być.
Wzburzony zakazem popełzłem dalej, albowiem gorąco było bardzo.
A tam już krzepiące widoki wodne. Plątałem się po tych okolicach rozżalony, że Miasto mając takie
skarby na miejscu - gdzieś ma przybyszów z obcych miast. Brak szczegółowego planu powodował, że nie
mając pojęcia gdzie się znajduję zdjęcia robiłem i takoż w przypadkowej kolejności je zamieszczam.
I - proszę się nie dziwić, że do dzisiaj nie wiem, czy byłem już w tej Wenecji Bydgoskiej czy nie?
- Co ja tam będę lamentował zobaczcie sami gdzie mnie poniosło.