środa, 10 lipca 2013

Bydgoska Marina 2/2 (1286)



Wpatrując się w Bydgoską Marinę zadano sobie pytanie o jakość współczesnej architektury w Toruniu. W odpowiedzi zapadło gotyckie milczenie. W związku z powyższym aparat przeniesiono w jeszcze kilka innych, bydgoskich miejsc uzyskując takie oto rezultaty.


Sterczący z tyłu komin przypomina mi złotą myśl, że: może kiedyś warto by poznać bliżej co to takiego ta "Wenecja Bydgoska"?! No i oczywiście przekonać się, czy to prawda, że Gospodarz Największego Miasta w Regionie w słomianym kapelutku co sobotę rano na gondoli po Brdzie pomyka podśpiewując gromko "O sole mio!"?

Mając przed sobą tak piękne perspektywy nie tracono przecież z oczu celu głównego wyprawy. Nie oznacza to wcale, że sfotografowano w pobliżu Mariny wszystko i wszystkich. Przepadł mi na ten przykład temat smoczych łodzi. Wspominając o tym mało ważnym fakcie, bystro zauważam: i co dalej będzie z tym obiektem? Jakież to nowe pomysły wypromowane i zrealizowane tutaj zostaną?


Jak na razie popularyzacją swojej działalności najlepiej zajmuje się restauracja "Marina"... .  Próba internetowego dokopania się do właściciela obiektu nie powiodła mi się.


Errata:
Można znaleźć, można! Należy posłużyć się hasłem: "Przystań bydgoska". Godne uwagi na tej
witrynie jest:
  • taniutkie wypożyczenie sprzętu pływającego
  • bezcenne artystycznie logo (sic!), oraz 
  • liczne sweet focie a także hadeery.
Osobno gratulujemy fotografowi posiadania obiektywu "rybie oko", o czym nam co chwilę przypomina.
Z hukiem opuszczamy na ten temat zasłonę dymną, nie dowiedziawszy się co to za szacowne towarzystwa wodne w tym wspaniałym obiekcie rezydują.


Pasąc się widokiem znakomitej Opery z żalem przypominam sobie ten odległy czas gdy w niej się było... . I wcale mnie nie usprawiedliwia fakt, że: "Bilety tam drogie i na pewno zdjęć nie pozwalają robić!".


- Robiło się kiedyś zdjęcia w pewnym teatrzyku to się wie na czym polega magia sceny, choćby ona i mikroskopijna była. A tutaj scena ogromna i olbrzymia magia musi w niej się znajdować!





Żegnamy się na teraz z Bydgoską Mariną, obiecując sobie przezornie:
a) powrócić tu
b) вернуть здесь
c) return here



...bo jest do czego!

* * *
APPENDIX: W ostatniej chwili uprzejmie zauważam, że wysiłki Obserwatora nie idą na marne!
Co po cichutku cieszy nawet mnie. - A komu mało Bydgoszczy w "Obserwatorze Toruńskim"
niech sobie skutecznie wpisze nazwę swojego miasta w wyszukiwarkę co to po lewej u góry jest. 


Bydgoska marina 1/2 (1285)


Dowiedziawszy się, że Bydgoszcz zafundowała sobie fabrycznie nową marinę powodowany uczuciem ciekawości (jak to Obserwator) oraz zazdrości (jak to Torunianin) największe miasto w regionie osobiście odwiedziłem.


Aby się upewnić, że wspomniany obiekt nie jest letnią kaczką dziennikarską najpierw skoczono do Internetu. I faktycznie, pewien mało znany tygodnik "Polityka" obdarzył ich nagrodą za architekturę
oraz wpisanie się w miasto.


Jak łatwo było do przewidzenia zdjęcia zaprezentowano marne, co tym bardziej nakazało mi skontrolować sytuację nam miejscu. Powszechnie wiadomo przecież, że Bydgoszczanie nie tyle że kiepskie miasto mają (nie ja wymyśliłem nazwę Brzydgoszcz!) co po prostu nie umieją go fotografować.

Ucieszywszy się, że mogę największemu miastu w regionie dokopać ładnymi zdjęciami wykonałem drugą czynność wstępną i sprawdziłem lustereczko. Na powszechnie znane pytanie: Lustereczko, lustereczko
powiedz przecie jakie jest najpiękniejsze miasto na świecie? - ku memu zdziwieniu - zerkadło z pewnym ociąganiem (ale jednak!) udzieliło poprawnej odpowiedzi.


Tylko troszkę zaniepokoiło mnie tym, że z mniejszym entuzjazmem niż zwykle mówiło o urodzie Torunia. Nic to, wytłumaczyłem sobie: centrum naszego gotyk city rozgrzebane niemiłosiernie jest i to pewnie dlatemu. Bydgoszcz zresztą koło kościoła Klarysek okazała się nie lepsza, a jednak lustereczko tą razą już nie tak czysto jak zawsze śpiewało pieśń pochwalną o mieście pięknym i autentycznym na dotyk.

Przyjechawszy na miejsce od razu zrozumiałem dlaczego. I dlatego kraczę: drżyjcie w posadach Toruńczycy! Uroda miasta jest czynnikiem zmiennym. Zapatrzeni w szosy przepuszczane przez gród zapominacie po co Miasto jest w ogóle, a ma ono służyć mieszkańcom, a nie samochodom.
- I Bydgoszcz ładnie to udowodniła.


Trochę jednak z tą mariną przesadzili! Marina to z definicji port jachtowy, a tam akurat jachtów to nawet w dawce homeopatycznej nie było wcale! Ot zastałem tam ładną przystań i tylko przystań, chociaż ze wszystkimi jak się należy potrzebnymi w porcie rzecznym urządzeniami.
- Z bólem przyznaję, że takich cudów to w Toruniu nie uświadczysz!


A w bydgoskiej marinie jest gdzie:
  • się zrzeszyć (5 towarzystw wodnych w jednym miejscu)
  • wypożyczyć kajak czy inną łódkę (uwaga na głupie godziny wypożyczeń)
  • przycumować (dookoła ładne i praktyczne mosty i pomosty), 
  • zjeść i wypić (dawało się zauważyć stoliki)
  • zrzucić ścieki i być technicznie obsłużonym
- jak to w prawdziwym porcie rzecznym.

Jak mi czkawka zachwytu minie, to być może zdecyduję się kiedyś pokazać co to znaczy "Wenecja bydgoska". Na razie zbieram informacje o rzeczce która przez Bydgoszcz przepływa. Po głowie chodzi mi spływ pontonem, ale widząc takie coś to mi się już nie chce.


Tym bardziej mi ta nieochota doskwiera, że nijak nie mogę dokupić poduszek dmuchanych do stomilowego pontonu. Nie będę przecież - mając własną jednostkę pływającą - Bydgoszcz wypożyczaniem kajaka dorabiał. - Ktoś podpowie gdzie można taki deficyt kupić? W bydgoskim sklepie żeglarskim potraktowano mnie z góry, because tam prawdziwych żeglarzy się tylko obsługuje... .


Chodząc z wytrzeszczonymi gałami dookoła tegoż porządnego obiektu zajrzałem do środka w nadziei zasięgnięcia opinii fachowej na temat bydgoskich cieków wodnych. No, chciałoby mi się po nich popływać. - Nic z tego! Chyba cała kasa na gustowne oszalowanie budynku poszła, bo na wypasiony informator o wodach bydgoskich zabrakło. A szkoda!


Dwoje młodych ludzi  z recepcji dwoiło się i troiło, aby zaspokoić moją ciekawość, ale z próżnego w puste i Salomon nie naleje... . I mimo - otrzymanej małej mapki - nadal nie wiem co to jest Górna Brda, dlaczego płynie pod prąd i co to takiego u licha jest ten ich Kanał Bydgoski... .


Targany takimi wątpliwami zachęcam do delektowania się przedstawionymi obrazkami.
- Może jutro też coś z tej branży pokażę?

Podziel się